Rosjanin bał się uciec, bo nie znał nikogo, a ludzie, u których pracował, zabrali mu dokumenty. Gdyby nie inni pracownicy fermy, którzy także mieli być zastraszani, Jerofiejew przez lata nie miałby się do kogo odezwać. Po 23 latach poniżania i zmuszania do niewolniczej pracy, Jerofiejew zebrał się na odwagę i postanowił w końcu odmienić swój los. Miarka przebrała się, gdy Mikołaj po raz kolejny został zwyzywany i uderzony w twarz przez Jana Ś. Rosjaninowi w ucieczce pomogła Jolanta Matejko, która pracowała z nim na fermie. Historię Mikołaja kobieta opowiedziała młodemu małżeństwu z okolicy – Ewie i Krzysztofowi Tyszkiewiczom. Prowadzący podobny biznes Tyszkiewiczowie wyciągnęli do Jerofiejewa pomocną dłoń i dali mu schronienie u siebie. To oni na początku sierpnia 2020 r. zaaranżowali jego ucieczkę z fermy Ś. – opisywaał historię Rosjanina Onet.pl
Mężczyźnie udało się uciec od oprawców, jednak pojawił się kolejny problem. Nie miał dokumentów, także strona rosyjska, do której się zwrócono nie znalazła żadnych
- Gdy tylko dowiedziałem się o tej sprawie, podjąłem wszelkie działania, aby pomóc, dlatego też cieszę się, że mogę uczestniczyć w szczęśliwym zakończeniu, tej przykrej i przerażającej historii – poinformował Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski.
- Przy pomocy pracowników Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, wniosek został przyjęty i opracowany. Wraz z pozytywną opinią został przekazany do MSWiA, skąd trafił do kancelarii prezydenta RP, gdzie podjęto decyzję o nadaniu obywatelstwa. Cieszę się także, że mogłem dzisiaj osobiście przekazać panu Mikołajowi oficjalny akt – podsumował Jarosław Obremski.