- Wszyscy się śmialiście z Obajtka, a pan jest 10 lat posłem. Z tego się nie da zarobić jakichś strasznych milionów, a pan ma 9 mieszkań (…) według tych pańskich wyliczeń (5 tys. zł. za mkw.) ma pan tam prawie 2 miliony 200 tysięcy w tych mieszkaniach. Ma pan jeszcze ziemi za ponad 300 tysięcy – drążył temat Robert Mazurek.
Robert Kropiwnicki wyjaśniał, że posłem zawodowym jest dopiero od 2015 roku.
- Wcześniej byłem posłem niezawodowym. Pracowałem w spółce, w której zarabiałem dużo lepiej niż poseł – wyjaśniał Mazurkowi Robert Kropiwnicki i dodał, że zrezygnował, bo obowiązki parlamentarne nie pozwoliły mu pogodzić pracy ze sprawowaniem mandatu posła.
"Spółka samorządowa", o której mówił poseł, to Agencja Rozwoju Regionalnego „ARLEG”, gdzie Robert Kropiwnicki pełnił funkcję prezesa, a następnie dyrektora zarządzającego. Jak mówi, pracował po 10, 12 godzin na dobę, żeby rozwijać region. Mazurek nazwał tę pracę „partyjną robotą”.
W 2014 roku Gazeta Wyborcza opisała aferę związaną z przetargami organizowanymi przez Agencję Rozwoju Regionalnego „Arleg”. Nieprawidłowości w Arlegu wykazała kontrola zlecona przez urząd marszałkowski.
„Wykazano, że szefostwo spółki przy organizacji przetargów nie zapewniło równego traktowania potencjalnych wykonawców. W wyniku tego konkursy wygrywały firmy powiązane w różny sposób z szefostwem spółki” – relacjonowała wówczas „Gazeta Wrocławska.
„W dokumentach pokontrolnych czytamy też, że Kropiwnicki pracował więcej, niż zezwala na to prawo. Dzięki temu, że brał udział w dodatkowych projektach, zarobił prawie 50 tysięcy złotych” - pisali dziennikarze Gazety Wrocławskiej.
- Wszyscy ciężko pracują. Obajtek też ciężko pracuje. Może panu powiedzieć, że on po 16 godzin na dobę pracuje, i co z tego? Bo nie dostałby tej pracy, gdyby nie był z PiS-u, tak jak pan nie dostałby pracy w swojej spółce gdyby nie był z Platformy (…) a w panedmii to jest gorzej z wynajmem, bo w Warszawie jest gorzej – ripostował Mazurek.
W 2016 roku Polską wstrząsnęła informacja, że jedno z mieszkań Roberta Kropiwnickiego wynajmuje kobieta świadcząca usługi seksualne. Sprawą zajęła się najpierw legnicka, później krakowska prokuratura.
W toku śledztwa prokuratura stwierdziła, że w mieszkaniu wynajmowanym od posła były świadczone usługi seksualne, ale nie ma żadnych podstaw do uznania, że poseł był w jakikolwiek sposób uwikłany w proceder lub posiadał wiedzę na temat tego, co działo się w mieszkaniu – informowała po zakończeniu dochodzenia Polska Agencja Prasowa. Robert Kropiwnicki pozwał Patryka Jakiego, ówczesnego ministra sprawiedliwości, który oskarżył posła Roberta Kropiwnickiego o to, że w jednym ze swoich legnickich mieszkań prowadzi … agencję towarzyską. W efekcie Patryk Jaki musiał przeprosić Roberta Kropiwnickiego.
Robert Kropiwnicki w oświadczeniu majątkowym za 2019 rok wykazał, że jest właścicielem dziewięciu mieszkań o wartości 450 tys. zł, 210 tys. zł, 205 tys. zł, 185 tys. zł, 230 tys. zł, 220 tys. zł, 230 tys. zł, 136 tys. zł, 295 tys. zł, a także gruntów o wartości 330 tys. zł. Polityk wykazał, że na wynajmie mieszkań osiągnął przychód 94 663 zł brutto.