25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
37-letni obecnie Wiktor R. znał dom, w którym doszło do dramatycznych zdarzeń, bo bywał tam w młodości, bo znał byłą właścicielkę. Śledczym nie udało się ustalić, po co zjawił się w budynku przy ulicy Struga feralnej nocy z 15 na 16 kwietnia. Znając rozkład budynku, wszedł do kuchni, wziął nóż z 20-centymetrowym ostrzem i zaatakował najpierw matkę, którą zadźgał nożem, ani jej czternastoletnią córkę Wiktorię, którą bardzo ciężko ranił.
Mężczyzna ranił na szczęście niegroźnie sąsiadkę z pokoju obok, która obudzona krzykiem dziewczynki, pojawiła się na jego drodze. Do budynku wszedł, ponieważ syn zmarłej nie zamknął drzwi wychodząc, jak zeznał, do cerkwi. Sprawca został zatrzymany jeszcze tej nocy z zakrwawionymi rękoma i z narzędziem zbrodni w ręku. Prokurator przedstawił mu zarzuty zabójstwa, usiłowania zabójstwa i uszkodzenia ciała. Groziło mu dożywotnie więzienie. Mężczyzna nie przyznał się do winy, trafił do aresztu.
Wiktor R. od początku nie przyznawał się do winy i nie chciał składać wyjaśnień. Podczas przesłuchania, które odbyło się w lutym tego roku, stwierdził, że musiał się bronić, ale nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego i dlaczego użył noża.
- Te wyjaśnienia nie zostały uznane za wiarygodne, bo nie miały odzwierciedlenia w materiale dowodowym. Powstała wątpliwość co do tego jest zdrowy psychicznie. W chwili popełniania przestępstwa nie był trzeźwy, a w jego krwi nie stwierdzono obecności substancji psychoaktywnych. Zapadła decyzja o obserwacji psychiatrycznej. Biegli psychiatrzy obserwowali go przez osiem tygodni i stwierdzili u niego chorobę psychiczną w postaci zaburzeń schizoaktywnych typu maniakalnego. Podczas popełniania przestępstwa był niepoczytalny. Stwierdzili też, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością w przyszłości popełni przestępstwo z użyciem przemocy przeciwko życiu i zdrowiu. Uznali, że jedynym środkiem zabezpieczającym, który może zmniejszyć to prawdopodobieństwo, jest umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym oraz poddanie go terapii odwykowej po uzyskaniu stanu zdrowia psychicznego pozwalającego na wdrożenie tej terapii – zaznacza Liliana Łukasiewicz.
Wiktor R. to postać bardzo dobrze znana legnickim organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości. Mieszkaniec Legnicy był wcześniej karany za rozboje, uszkodzenia ciała, kradzieże oraz kradzieże z włamaniem dlatego usłyszał wszystkie zarzuty w warunkach tak zwanej recydywy.
O niektórych popełnionych przez niego przestępstwach pisaliśmy już niejednokrotnie. W marcu 2013 roku Sąd Rejonowy w Legnicy skazał go na dwa lata bezwzględnego więzienia za dokonanie włamania do domu taksówkarza przy ulicy Lotniczej. Wówczas właściciel domu ranił bandytę nożem w obronie własnej. Zatrzymał go i oddał w ręce policji. Ranny Wiktor R. trafił do szpitala, skąd uciekł. Został zatrzymany po niedługim czasie, a po wyroku skazującym trafił za kraty. W maju 2014 roku wyszedł z więzienia, nie na długo. Został zatrzymany po tym, jak podczas jednej z wielu awantur próbował udusić swoją matkę. Zatrzymany zwyczajowo nie przyznawał się do winy. Za działanie w warunkach powrotu do przestępstwa groziło mu wówczas 7,5 roku więzienia. Przebywając w zakładzie karnym, zaatakował współwięźnia. Tym razem Wiktor R. zamordował.