Rozłam w partii Andrzeja Leppera j
Autor: Paweł Jantura - 2003-05-25 21:59:42
Były szef dolnośląskiej Samoobrony, poseł Franciszek Franczak organizuje nową partię. Jej robocza nazwa to Samoobrona Bis.
Posła popiera 13 z 23 dolnośląskich struktur powiatowych, m.in w Legnicy, Lubinie i Głogowie.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
modne były trzydzieści lat temu. Sam zrezygnowałem, bo dosyć mam już pracy dla partii, w której są krętacze i kombinatorzy – mówi poseł Franczak.
Odchodząc z Samoobrony poseł odgrażał się, że na Dolnym Śląsku popiera go większość powiatowych struktur. - Aż trzynaście - zapewnia Franczak, który przyznaje, że bezpartyjność mu nie grozi.
- W poniedziałek wraz z grupą działaczy, która myśli tak samo jak ja, ogłosimy bardzo ważne sprawy - oświadcza poseł. Na pytanie, jakie to kwestie, Franczak robi się bardziej tajemniczy.
Samoobrona Bis w poniedziałek
- Razem ze mną Samoobronę opuściło już piętnastu posłów. Chcemy stworzyć nową partię. Taką Samoobronę Bis. W najbliższych dniach będziemy szukać poparcia. Mam na myśli rozmowy z działaczami Porozumienia Ludowo-Demokratycznego Wojciecha Mojzesowicza. Razem moglibyśmy stworzyć alternatywę dla partii Leppera – mówi poseł Franczak.
Według niego, takie ugrupowanie lepiej walczyłoby o interesy wsi. - Nie sposób wyzywać wszystkich od złodziei i jednocześnie przyjmować do partii podejrzanych ludzi. Będzie to partia demokratyczna, a nie wodzowska – twierdzi Franczak. Poseł dodaje też, że liczy na przejście do konkurencyjnej Samoobrony kilku czołowych działaczy z „lepperowskich” struktur. Wymienia przy tym nazwisko Stanisława Woźniakowskiego – do końca maja wicemarszałka województwa.
- Byłby naszą podporą – twierdzi poseł Franczak. Nazwiska Huberta Costy, drugiego przedstawiciela Samoobrony w zarządzie, nie wymienia.
- Ręczę za Costę, że nigdzie nie odejdzie. Co do Woźniakowskiego, pewności już nie mam – komentuje te rewelacje Czesław Litwin, przewodniczący klubu radnych Samoobrony w sejmiku dolnośląskim.
Decyzję o przejściu do partii, tworzonej przez Franczaka, podjęła już legnicka Samoobrona. Wczoraj w tej sprawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie zarządu miejskiego koła partii.
- Nie po to wstępowałem do Samoobrony, by tracić teraz twarz. Wraz z kolegami chcemy ją ratować, realizując prawdziwy program Samoobrony w nowych strukturach – mówi szef legnickiej Samoobrony Robert Kozaczek. - Byliśmy zbulwersowani tym, co stało się na zjeździe we Wrocławiu. Zamknięto nam usta. Wszystko było to wymierzone we Franczaka – twierdzi Kozaczek, który w kwietniu pozostał na swoim stanowisku, w dużej mierze właśnie dzięki poparciu Franczaka.
„Buraki” czekają
- Nikt nie będzie Kozaczka trzymał. Niech sobie idzie. On i jego koledzy wybrali się sami, za namaszczeniem Franczaka. Samoobrona na tym skorzysta – twierdzi Kazimierz Oleksów, były kolega Kozaczka, którego ponad miesiąc temu z Samoobrony wyrzucił właśnie Franczak.
Lojalne wobec Leppera pozostaną struktury powiatu ziemskiego. Ich szef Mikołaj Bidnyk nie wyklucza jednak zmiany drużyny. - Czekamy na rozwój wypadków. Dziś we władzach Samoobrony nie ma ludzi, którzy stali na blokadach. A na działaczy z wiosek ci z miasta mówią – „buraki”. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się dzieje w partii. Ale na razie obserwujemy i czekamy.
Czesław Litwin, szef klubu radnych Samoobrony w sejmiku, bagatelizuje całą sprawę. - Każdy ma prawo wyboru drogi, jaką idzie. Rozłam to za dużo powiedziane. Wiem, że część działaczy z Głogowa, Lubina i Legnicy chce odejść. Ale to małe grupki – twierdzi Litwin, który wyraźnie nie wierzy, albo nie chce wierzyć w faktyczny rozłam w Samoobronie.
Sam Franciszek Franczak nie wyklucza, że stanie na czele konkurencyjnej wobec Leppera Samoobrony. - Nigdy nie mówię nigdy. Jak będzie taka wola członków partii, to czemu nie? Będziemy przecież organizacją demokratyczną – oświadcza.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj