- Przygotowujemy cały czas worki do zabezpieczenia wałów. Pomagają nam legniczanie. Ale podkreślam, te worki są przygotowywane nie po to, żeby legniczanie przyjeżdżali i zabierali sobie, tylko po to, żebyśmy mogli je w szybki sposób zapakować i przewieźć w miejsce przecieku. Bardzo dziękujemy za ten ogólnomiejski zryw i każdą pomoc. Zapas, który mamy jest wystarczający – podkreśla Marcin Swenderski, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy.

- Cały czas sprawdzamy, co się dzieje na wałach i czekamy na rozwój sytuacji. Na chwilę obecną nie ma żadnego zagrożenia. Jeśli chodzi o przesiąknięcia, monitorujemy te, które się pojawiają. Otrzymaliśmy właśnie informację, że takie się pojawiło, weryfikujemy je i jeżeli informacja się potwierdzi, przerzucimy tam wszystkie siły – informuje Marcin Swenderski.

Na parkingu przy Bielańskiej stoi autobus MPK, którym dojechali kolejni legniczanie do pomocy. Ci, którzy zmarzną i są zmęczenie, mogą w nim usiąść, zagrzać się, napić czegoś ciepłego. Na miejsce dojechał też samochód jednej z legnickich pizzerii. Jak powiedziała Aleksandra Krzeszewska, zastępca prezydenta Legnicy, podczas nocnej akcji nie brakowało przedsiębiorców i lokali, które dowoziły ciepłe posiłki i napoje.

Po raz kolejny apelujemy na prośbę policji i prezydenta Legnicy. Nie zbliżajcie się do rzeki i wałów Kaczawy, nie spacerujcie też po parku, w którym jest niebezpiecznie ze względu na nasiąknięcia. To bardzo niebezpieczne!