Jak mówi Maciej Kupaj, informacja o tym, że stawka się „nie spina”, pojawiła się już w październiku roku 2023. Podczas kolegium zapadłą wówczas decyzja o tym, że zewnętrzna firma powinna wykonać kalkulację nowej stawki, która pokryje koszty gospodarki odpadami i miała to być kwota 34,50 zł na rok 2024.

- Taka kalkulacja została opracowana na zlecenie urzędu miasta przez firmę Refunda iw grudniu przekazana na kolegium prezydenta. Natomiast wówczas prezydent nie zajął się tym. Moja opinia jest taka, że był okres kampanii wyborczej i nikt nie chciał podjąć tej trudnej decyzji, natomiast sytuacja jest taka, że od roku 2024 ta stawka się nie spina – mówi Maciej Kupaj, prezydent Legnicy.

W 2023 roku koszty gospodarki odpadami w mieście wyniosły 34,3 mln zł, wpływy z opłat 31 mln zł. W ubiegłym roku miast dopłaciło milion, Prezydent zaproponował radnym projekt korekty budżetu, który „wyzeruje” pozostałe braki i środki, które pozostaną, nie pozwolą prezydentowi na ogłoszenie przetargu, a ten należy ogłosić już w czerwcu, aby od sierpnia Legnica nie utonęła w śmieciach. Jeśli więc radni przyjmą na sesji w poniedziałek projekt uchwały, od 1 lipca opłata śmieciowa dla mieszkańców będzie wynosiła 34,90 zł za metr sześcienny. Jeszcze mniej mają się z czego cieszyć przedsiębiorcy. Wzrost stawki za metr sześcienny jest wręcz drastyczny i wyniesie 180,57 zł zamiast 52,92 zł obecnej. Spodziewać się należy, że przedsiębiorcy część kosztów "przeniosą" na legniczan, podnosząc koszty swoich usług.

- Myślę, że radni muszą podjąć taką decyzję, bo jeżeli nie to w sierpniu przestana być odbierane odpady od mieszkańców inaczej nie mam możliwości ogłoszenia przetargu. Znając budżet miasta szczegółowo, nie mam pomysłu, w jaki sposób znaleźć 7 milionów złotych w wydatkach bieżących na funkcjonowanie miasta. Oczywiście istnieje taka możliwość, że zamiast brać więcej pieniędzy od przedsiębiorców i mieszkańców, ustalimy, zrezygnujemy z łatania dziur – mówi Maciej Kupaj, jeszcze raz zaznaczając, że decyzje o podwyżce zapaść powinny pod koniec ubiegłego roku. 

Przypominamy więc, że pod koniec ubiegłego roku ówczesny prezydent zaproponował podwyżkę od 1 stycznia 2024 roku podatku od nieruchomości, aby uniknąć 6-milionowej dziury w budżecie miasta. Wówczas radni KO jak lwy bronili legniczan i przedsiębiorców, nie zgadzając się na podwyżkę dla przedsiębiorców z 25,74 zł na 33,1 zł za metr kwadratowy i z 0,89 zł do 1 zł podatku dla lokali mieszkalnych i części wspólnych. Przeciw drenowaniu kieszeni legniczan i przedsiębiorców byli Aleksandra Krzeszewska, Karolina Jaczewska-Szymkowiak, Arkadiusz Baranowski, Jarosław Rabczenko. Maciej Kupaj się wstrzymał od głosu. 

W 2021 roku natomiast podczas batalii o podwyżkę na obowiązującą do dzisiaj stawkę i wówczas radni mówili jednym głosem „nie” dla podwyżki. Radny Piotr Niemiec, posiłkując się nagraniem z kanału YouTobe, pokazał wyliczenie, ile miesięcznie i rocznie zapłaci czteroosobowa rodzina legnicka rodzina po podwyżce o 5 zł.

- Nie jest żadną tajemnicą, że służby prezydenta Krzakowskiego nie radzą sobie z utrzymaniem czystości w mieście. Widać to gołym okiem przede wszystkim w zakresie sprzątania ulic, ilością śmietników, ale także w zakresie wywozu i gospodarowania odpadami. Miasto tonie w śmieciach i nie sposób sobie , by nagle kolejna podwyżka mogła to zmienić. Co rusz jesteśmy świadkami, uczestniczymy w różnych uchwałach śmieciowych, modyfikacjach deklaracji śmieciowej, podwyżkach i innych bardziej lub mniej kosmetycznych zmianach w gospodarowaniu odpadami, które nie doprowadzą do poprawy jakości życia w mieście, a stanowią jedynie puste obietnice, a uchwały i podwyżki powinny służyć poprawie. Dlatego apeluję o niedopuszczenie do kolejnej podwyżki – grzmiał Piotr Niemiec, pokazując wyliczenia, według których po 5-złotowej podwyżce czteroosobowa rodzina miesięcznie płacić miała 20 zł, rocznie 240 zł. Pytamy więc radnego, jak te wyliczenia wyglądają obecnie?