Pojawiły się podejrzenia, że Krzysztof Duszkiewicz używa samochodu do celów prywatnych, zwłaszcza że auto pobiera na weekendy. Czy tak faktycznie było, okaże się już niebawem, prezydent Tadeusz Krzakowski zarządził przeprowadzenie kontroli wewnętrznej w tej sprawie.
Krzysztof Duszkiewicz twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Jestem osobą młodą, aktywną, nie potrzebuję kierowcy do tego, żeby przemieścić się z punktu A do punktu B w kwestiach służbowych, kwestiach miasta i raz na jakiś czas rzeczywiście korzystam z pojazdów służbowych, bo miasto posiada takich kilka i w zależności od tego, gdzie miałbym podjechać i załatwić służbową sprawę, korzystam z tych pojazdów. Robię to, poświęcając często swój prywatny, rodzinny czas, bo czasem w tygodniu brakuje go, żeby być na bieżąco z frontem inwestycyjnym miasta czy skontrolować jednostki podległe, jest to trudne i często w soboty i niedziele brałem pojazd tylko po to, by nadgonić to, co się nie udało w ciągu tygodnia zdobić, oszczędzając czas etatowego kierowcy, bo jestem osobą młodą, mam badania psychotechniczne pozwalające na to, by bez angażowania kolejnych osób poruszać się pojazdami służbowymi tam, gdzie reprezentowałem prezydenta – wyjaśnia Krzysztof Duszkiewicz, zastępca prezydenta Legnicy.
Krzysztof Duszkiewicz twierdzi, że gotów jest poddać się kontroli, bo nie ma sobie nic do zarzucenia, a sprawa została „wyciągnięta” ramach toczącej się kampanii wyborczej. Dodaje, że samochodu służbowego używa od miesięcy, a temat pojawił się na dwa tygodnie przed wyborami, co dla niego jest jednoznaczne.
- To, że rzeczywiście media wyciągnęły sprawę, sfotografowały ten samochód podczas uroczystości pogrzebowych w jednej z miejscowości powiatu legnickiego, to jest mi przykro, że akurat takim tematem się zajęły, bo do rozliczania mojego czasu pracy jest tylko i wyłącznie prezydent miasta i on może decydować i ewentualnie podsumowywać moje zaangażowanie w tym zakresie. Dodam, że byłem jedyną osobą, która w zarządzaniu kryzysowym rzetelnie wypełniała kartę pojazdów, bo jestem zobligowany do tego i wpisywałem powody wyjazdów, inni pracownicy wpisywali jedynie liczbę kilometrów. Pisałem rzetelnie, po co brałem samochód i w jakim celu był on wykorzystywany i z otwartą przyłbicą mogę przyznać, że nie nadużyłem swoich kompetencji, a prezydent dla czystości sprawy zleci kontrolę i z tymi wynikami na pewno wszyscy się będą mogli zapoznać – podkreśla Krzysztof Duszkiewicz.
Sprawdziliśmy w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy, czy prowadzone jest postępowanie w sprawie poświadczenia nieprawdy w dokumentach jak sugeruje portal TuLegnica. Radosław Wrębiak, Prokurator Okręgowy w Legnicy poinformował nas, że nie ma takiego postępowania. Nie ma też żadnego zgłoszenia w tej sprawie.
Do sprawy wrócimy.