Na ulicy Jaworzyńskiej jest już ponad 150 ciągników rolniczych. Kolejne są w drodze od strony Chojnowa, Jawora, Prochowic i Lubina. Rolnicy jeżdżą ciągnikami wokół Ronda Bitwy Legnickiej przy ulicy Jaworzyńskiej do Nowej Wsi Legnickie i z powrotem. Rolnicy z regionu legnickiego przyłączyli się do protestu ogólnopolskiego. Nie odpuszczą, bo walczą o byt swój i swoich rodzin.
- W tej chwili chodzi nam naszą trudną sytuację, bo nie możemy sprzedać naszych płodów rolnych, a jak już sprzedajemy, to za bezcen, bo cena 500 czy 600 złotych, nawet nie zwraca nam kosztów produkcji. Koszt wyprodukowania tony pszenicy to w tej chwili koszt 1200 złotych. Trwają trzydniowe rozmowy w Jasionce pod Rzeszowem. Są tam nasi przedstawiciele. Wczoraj już była zapowiedź, że dostaniemy pomoc podobną, jaka była udzielana za poprzedniego rządu i jest nasze duże zdziwienie, że w tej chwili nowy rząd po trzech miesiącach rządów nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. My, żeby przetrwać do żniw potrzebujemy pomocy finansowej. Co będzie dalej, trudno powiedzieć. Twierdzą, że ceny reguluje rynek światowy. Myślę, że to fundusze spekulacyjne, które wykorzystują. Im bardziej nagłaśnia się sytuację, że jakiś towar trudno sprzedać, zaraz ceny spadają. Dziwię się, bo jeśli sprzedajemy pszenicę po 500 czy 600 złotych, dlaczego chleb został na poziomie podobnym jak w momencie, kiedy uzyskiwaliśmy za pszenicę cenę 2 tysięcy złotych. Sytuacja naprawdę jest trudna. Otrzymaliśmy kredyty pomocowe, a w tej chwili zastanawiamy się, w jaki sposób mamy je spłacać, a nie mamy dochodów. To tak jakby ktoś chodzić do pracy i musiał dopłacać, że pracuje - podsumowuje Ryszard Frączek.
Rolnicy od kilku tygodni protestują, blokując drogi. Domagają się w ten sposób odejścia od Zielonego Ładu, który wprowadza wiele wytycznych dla rolnictwa. Mają one umożliwić osiągnięcie do 2050 roku neutralności klimatycznej w Europie. W wytycznych mowa jest między innymi o wprowadzeniu bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji, redukcji zużycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowym ugorowaniu, od którego już odstąpiono. Chodzi też o wstrzymanie importu żywności z Ukrainy. Rolnicy protestują, ponieważ nie przekonują ich ani unijne ustępstwa, ani żadne zapewnienia rządu.