- Wymieniliśmy całą flotę karetek i najstarsze auta mają cztery lata. To bardzo dobra wiadomość. Sprzęt medyczny, który jest i służy naszym zespołom, także jest nowoczesny. Mamy bardzo dobre zespoły, z dużym doświadczeniem, doskonale wyszkolone. Wiele moich, właściwie naszych marzeń się spełniło, więc teraz robimy krok naprzód i chcemy wybudować nowe siedziby dla naszych zespołów ratownictwa medycznego – mówi Joanna Bronowicka, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.
Zapytana o najtrudniejszy okres Joanna Bronowicka zdecydowanie wskazała na okres pandemii, z którą przyszło się zmierzyć, a na froncie walki z Covidem, jako pierwsze stały właśnie zespoły ratownictwa medycznego.
- Najtrudniejsze były początki, to była jedna wielka niewiadoma. Były także trudności z zakupem sprzętu, czyli środków ochrony indywidualnej. Mieliśmy, ale za mało, na rynku trwała walka o każdy zakup. Muszę jednak powiedzieć, że bardzo wsparły nas urzędy, które dostarczały nam maseczki, kombinezony i środki do dezynfekcji. Ale odzew, który najbardziej nam pomógł oprócz pomocy materialnej, bo i taka była, to było wsparcie psychiczne od mieszkańców, którzy nam udzielali wszelkiego rodzaju pomocy materialnej, żywili nasze zespoły i właśnie za to bardzo dziękujemy – dodaje Joanna Bronowicka.
Dziś w legnickim pogotowiu pracuje około pół tysiąca lekarzy, ratowników, pielęgniarek. Do dyspozycji mają 21 karetek, 16 typu P, czyli ratownik, bądź pielęgniarka i 5 karetek z lekarzami.
Nie sposób nie wspomnieć o tym, że legniccy ratownicy medyczni to prawdziwi mistrzowie i to dosłownie. Nie ma roku, w którym nie zdobyliby tytułów mistrzowskich w zawodach w kraju i za granicą. To najlepszy dowód, że zdrowie mieszkańców jest naprawdę w dobrych rękach. Podczas uroczystości jubileuszowych kilkanaścioro z nich zostało uhonorowanych odznaczeniami i wyróżnieniami za ciężką pracę.
Decyzją ministra zdrowia odznakami honorowymi „Zasłużony dla Ochrony Zdrowia” wyróżnieni zostali: Stefania Habowska (ZRM Jawor), Urszula Wiśniewska (Złotoryja), Jolanta Sarzyńska (Głogów), Łukasz Kunieja (Legnica), Krzysztof Krysa (Legnica), Wojciech Soboń (Legnica), Szymon Dorowski (Legnica), Mariusz Plewiński (Legnica), Artur Grądek (Złotoryja), Paweł Mieloch (Jawor), Grzegorz Kowalski (Jawor) i Maciej Janus (Lubin).
Legnickie pogotowie ratunkowe ma swoją historię zapisaną na kartach książki. Autorką Jest Marlena Kovarik, która 10 lat temu spisała historię ratowników w książce „Zawsze w pogotowiu”. Po dekadzie uzupełniła ją o ten okres.
- To wydanie drugie, poszerzone o najnowszą historię pogotowia. W czasie tych dziesięciu lat ratownictwo medyczne w Polsce bardzo się zmieniło, poszło absolutnie do przodu. Dziś ratownicy mają światowej klasy sprzęt i zupełnie inny komfort pracy. Znalazły się w niej także wspomnienia ratowników. Rozmawiałam między innymi z Kamilem Nowakiem, mistrzem Polski w ratownictwie medycznym. Podczas rozmów z ratownikami chciałam się przede wszystkim dowiedzieć, skąd biorą siłę głównie psychiczną, do tego, żeby wykonywać swoją pracę, kiedy jednego dnia ma się do czynienia ze śmiercią, a drugiego jest się świadkiem narodzin – opowiada Marlena Kovarik, autorka książki „Zawsze w pogotowiu”.
- Czują się elitą, tym bardziej że twierdzą, iż ratownicy polscy są najlepiej wykształconą grupą w Europie. Nieustannie się szkolą i mają bardzo dużo kompetencji, na przykład podają chorym leki, co w niektórych krajach Europy jest nie do pomyślenia. Narzekali na jedno, na nieuzasadnione wezwania, tych jest nawet 70 procent – dodaje Marlena Kovarik.
Książka trafiła do rąk gości zaproszonych na uroczystość. Ci odwdzięczyli się prezentami, sprzętem medycznym, który ratownikom z pewnością się przyda w ich ciężkiej pracy.