- Akcja sprzątania prowadzona jest od rana i trwać będzie przez kilka najbliższych dni. Fakt, że ryba dzisiaj wypłynęła, nie oznacza, że nie będzie „wychodzić” jutro, pojutrze. Dzisiaj zbieramy te ryby, które padły przed weekendem, dlatego kolejnych spodziewamy się w następnych dniach. Sprzątamy i przygotowujemy się do utylizacji ryb, która odbędzie się pod koniec tygodnia. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji – mówi Mariusz Ból, zastępca dyrektora Polskiego Związku Wędkarskiego w Legnicy.
Na Jeziorze Koskowickim wypłynęło około 600 kilogramów śniętych ryb, na Jeziorze Tatarak na razie kilkadziesiąt kilogramów, ale jak mówi Mariusz Ból, sytuacja jest niestety rozwojowa.
- Do Jeziora Tatarak wpływają wody rzeki Lubiatówka i liczymy, że przepływ wody uratuje sytuację, natomiast do Jeziora Koskowickiego ciek, który wpływa, daje mikroskopijne ilości wody w stosunku do powierzchni 50-hektarowego jeziora – wyjaśnia Mariusz Ból.
- Mamy wyniki badań sekcji technicznej straży pożarnej. W pobranych próbkach wody nie stwierdzono żadnej niebezpiecznej substancji. Na początku ubiegłego tygodnia wodę w Koskowicach badali pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Jeleniej Góry i one nie wykazały problemów z tlenem – dodaje przedstawiciel PZW z Legnicy.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że dzisiaj badania przeprowadzili pracownicy legnickiego WIOŚ i okazało się, że w wodzie nie jest mikroskopijna ilość tlenu. To potwierdza fakt przyduchy, podobnie jak fakt, że ryby, które jeszcze żyją, „dziubkują” pobierając tlen z powietrza.
Przyducha atakuje akweny wodne w okolicy Legnicy już od kilku lat. W 2019 roku z legnicki oddział PZW zebrał i zutylizował na własny koszt ponad 6 ton śniętych ryb.