Nadal trwa spór między urzędem marszałkowskim a miastem. Dotyczy wypowiedzianej przez Ratusz umowy o współprowadzeniu teatru. Każda ze stron ma na ten temat swoje zdanie i, jak mówi Jacek Głomb, trwa przerzucanie się argumentami przez prawników i polityków.
W uchwale budżetowej na rok 2023 zapisana została kwota miliona złotych dla teatru. Wypłacana ma był w miesięcznych ratach. Na dzień dzisiejszy do teatru żaden przelew nie trafił więc za dwa miesiące miasto „zalega” z kwotą około 170 tysięcy złotych według zapisów w uchwale, 250 tysięcy złotych według Jacka Głomba, który uważa, że wypowiedzenie umowy było nieskuteczne. Brak wpłat z Ratusza utrudnia i tak już skomplikowaną finansowo sytuację teatru, dyrektor więc „pożycza” z budżetu na koniec roku, bo inaczej nie byłoby na pensje i dalsze funkcjonowanie placówki.
Według urzędu marszałkowskiego umowa rozwiązana przez prezydenta pod koniec czerwca 2022 roku jest nieskuteczna, ponieważ decyzji nie poparła legnicka rada miejska. W związku z tym miasto nadal zobowiązane jest wykładać 1,5 miliona złotych rocznie. Marszałek dojrzewa do decyzji, by zakończyć spór w sądzie.
- Nie ja jestem stroną. Umowa została zawarta między marszałkiem a prezydentem. Jedno wiem, bez 1,5 miliona złotych nie domknę budżetu teatru. Zminimalizowaliśmy wydawanie pieniędzy. Oszczędzamy, jak możemy i w tym sezonie zrealizujemy dwie premiery i monodram Asi Gonschorek, przy pięciu, sześciu premierach rocznie, które realizowaliśmy wcześniej. Pierwsza, „Wodewil Liegnitz” zaplanowana jest dopiero na 13 maja – mówi Jacek Głomb.
Jacek Głomb złożył w Ratuszu pismo, w którym prosi o zaległe wpłaty. Zaznacza też, że urząd marszałkowski wspiera działalność teatru kwotą około 6,5 miliona złotych sukcesywnie ją podnosząc, gdy tymczasem dotacja z miasta zamiast wzrastać, maleje.