Projekt zakłada, by po śmierci małżonka współmałżonek mógł korzystać z dwóch świadczeń, renty rodzinnej i 50 proc. własnego świadczenia lub własne świadczenie i 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku. Obecnie renta rodzinna w przypadku, gdy umrze jedno ze współmałżonków, wynosi 85 proc. wyższego świadczenia. Jest to już drugie podejście do projektu „renty wdowiej”, która jest częścią polityki senioralnej Lewicy, która złożyła projekt do marszałek Elżbiety Witek, a w efekcie trafił on do „zamrażarki sejmowej”.

- Nasz projekt pani Marszałek zatrzymała w zamrażarce, więc teraz jest to ustawa obywatelska, społeczna. Dlatego zbieramy pod nią podpisy. Żeby go złożyć do laski marszałkowskiej potrzeba nam ich sto tysięcy. Jest to ustawa obywatelska i wówczas będzie musiała być procedowana – wyjaśniła posłanka Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska

- Lewica włączyła się w czynne zbieranie podpisów pod nim. „Renta wdowia”, to projekt dający szansę tym, którzy zostają sami. Dzisiaj tak się składa, że wcześniej odchodzą mężczyźni. Kobiety żyją dłużej, ale mają zdecydowanie niższe emerytury i chcemy, żeby osoby, które zostają miały wybór. To rozwiązanie, które według nas będzie bardzo sprawiedliwe, funkcjonuje w wielu krajach europejskich. Osoba odchodzi, ale opłaty i rachunki się nie zmniejszają, koszty życia są dziś ogromne. Projekt jest szeroko konsultowany ze związkami zawodowymi i środowiskami senioralnymi. Sytuacja w przyszłości dotyczyć będzie każdego z nas – wyjaśniał Robert Obaz, poseł na Sejm z okręgu legnicko – jeleniogórskiego.

- Nie jest to rozwiązanie doraźne, które da komuś trzynastą, czy czternastą emeryturę, bo idą wybory. Jest to rozwiązanie systemowe, które co miesiąc będzie wspierało ludzi, którzy dzisiaj mają problem z przeżyciem do pierwszego. Myślę, że dzisiaj emeryci i renciści chcieliby stabilnego systemu, korzystania ze świadczenia, które jest wyższe, którego nikt im nie odbierze. Skąd środki? PiS miał jedną świetną receptę, na której wygrał, ale do której się nie dostosował - „wystarczy nie kraść”. Jeżeli widzimy, co się dzieje dzisiaj w spółkach skarbu państwa, za jakie pieniądze jest wyprzedawany majątek narodowy, który może na nas zarabiać, to wydaje mi się, że źródła finansowania są – uzupełnił Maciej Kopiec, poseł Lewicy ze Śląska.

Podczas spotkania w Legnicy była także mowa o innych działaniach zasiadającego w Sejmie ugrupowania.

- Celem takich spotkań jest przekazanie ludziom, nad czym pracujemy w parlamencie. Żeby mówić o naszych dwustu projektach ustaw złożonych w tej kadencji. Pokazujemy i udowadniamy, że jako lider pod kątem zgłoszonych projektów ustaw w parlamencie wśród klubów poselskich, mamy jasną wizję tego, jakiego państwa chcemy i to jest nasz plan na państwo po przejęciu władzy. Dołożymy wszelkich starań, żeby to się zdarzyło w tym roku – podsumował poseł Maciej Kopiec.

Organizatorem spotkania był przewodniczący legnickiech struktur SLD Michał Huzarski.