Jak ustalili wówczas śledczy, Ewa G. oraz jej mąż Tomasz G., przetwarzali i składowali odpady komunalne, odpady inne niż niebezpieczne oraz odpady niebezpieczne, a w tym także te, które powstały w wyniku zaistniałego w dniu 18 maja 2017 roku pożaru, wbrew decyzjom administracyjnym oraz przepisom ustawy z 14 grudnia 2012 roku o odpadach, nie mając zezwolenia na ich zbieranie ani też warunków na prawidłowe spalanie. Odpady o właściwościach palnych składowane były na pryzmach, bezpośrednio na gruncie, bez uwzględnienia zagrożenia pożarowego oraz bez zaopatrzenia w wodę na wypadek pożaru.
Odpady gromadzone były nieselektywnie, co spowodowało obniżenie jakości gleby i wód powierzchniowych i mogło spowodować istotne obniżenie jakości gleby oraz powietrza i wód podziemnych, a także zagrożenie zdrowia ludzi na skutek przenikania do gleby odcieków z odpadów, rozlania lub zmieszania z glebą odpadów niebezpiecznych, a także uwolnienia rozpuszczalnych w wodzie związków metali ciężkich, dioksyn i innych toksycznych substancji z odpadów popożarowych. Ponadto wielokrotnie termicznie przetwarzano w tym przedsiębiorstwie odpady poza przeznaczonymi do tego celu instalacjami – mówiła wówczas prokurator Lidia Tkaczyszyn.
W wyniku postępowania w marcu 2019 roku prokurator przedstawił Ewie G. oraz Tomaszowi G. zarzuty popełnienia wspólnie i w porozumieniu przestępstwa nieodpowiedniego postępowania z odpadami, zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach oraz nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia powszechnie niebezpiecznego w postaci pożaru i gwałtownego rozprzestrzeniania się substancji trujących.
W dniu 12 października Sąd Rejonowy w Legnicy wydał wyrok, skazując małżeństwo G. na rok pozbawienia wolności zawieszając karę warunkowo na trzy lata. Oboje mają też zapłacić po 50 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz po 15 tysięcy złotych grzywny - informuje TVP 3 Wrocław.
Wyrok jest nieprawomocny.