Zabiegi te są dedykowane pacjentom z bardzo zaawansowaną miażdżycą w tętnicach wieńcowych, u których dotychczasowe metody były niewystarczające. Aktualnie tego typu zabiegi wykonują pojedyncze pracownie w Polsce.
- Aterektomia orbitalna oparta jest o sprzęt niczym z górniczych kopalń, w skali mikro oczywiście - wyjaśnia dr Piotr Rola.
To specjalne urządzenie przypomina swym wyglądem niewielką oliwkę o średnicy 1,25 mm. Z dwóch stron posiada korony inkrustowane diamentowymi drobinami wielkości 4-5 mikronów, których zadaniem jest rozwiercanie silnie zwapnionej blaszki miażdżycowej. Dzięki temu, że wykonuje nie tylko ruch posuwisty do przodu, ale także równocześnie obrotowy, potrafi modyfikować głębokie zwapnienia. Usuwa zwapnienia ekscentryczne, koncentryczne, ale również głęboko położone guzki wapienne. Urządzenie pracuje z prędkością od 80 do nawet do 120 tys. obrotów na minutę.
- Jest ono niezbędne wtedy kiedy przeprowadzenie klasycznej technik balonowej jest niemożliwe. W przypadkach, gdy nie da się wprowadzić balonu, albo na przykład pęka w wyniku oporu stawianego przez zwapnioną zmianę - dodaje lekarz.
Takie przypadki utrudniały dotąd lub wręcz uniemożliwiały prawidłowe przygotowanie chorego przed implantacją stentu.
- Aterektomia orbitalna jest kolejną metodą leczenia wprowadzoną w pracowni hemodynamiki w Legnicy, która dysponuje już nowoczesnymi systemami diagnostyki naczyń wieńcowych IVUS i OCT, a także systemem do litotrypsji wewnątrz wieńcowej. Pozwala to skutecznie i bezpiecznie leczyć naszych pacjentów - podkreśla dr Adrian Włodarczak, nadzorujący merytorycznie rozwój legnickiego zespołu hemodynamicznego.
Warto podkreślić, że przed wprowadzeniem nowej metody zespół pracowni hemodynamiki brał udział w szkoleniach prowadzonych między innymi drogą online przez przedstawicieli producenta sprzętu Cardiovascular Systems Inc. ze Stanów Zjednoczonych.