- We wtorek 13 września około godziny 17:40 przed wejściem głównym do dworca PKP doszło do zdarzenia z udziałem pieszego. Ze wstępnych ustaleń skierowanych na miejsce funkcjonariuszy wydziału ruchu drogowego oraz relacji zgłaszającego, wynika, iż zauważył on pojazd marki Skoda, który według jego wiedzy wykonuje usługi przewozu osób i nie posiada na pojedzie elementów oznakowania, świadczących o tej usłudze. Postanowił wykonać zdjęcia pojazdu. W tym celu stanął na drodze przed pojazdem. Według relacji pokrzywdzonego, kierujący pojazdem widząc to, podjechał w kierunku pieszego, co w jego przekonaniu miało go wystraszyć. Gdy nie przyniosło to efektu, kierujący ruszył ponownie, potrącając go, a następnie odjechał z miejsca. Pokrzywdzony nie korzystał z pomocy medycznej. Sporządzone zostały materiały z tego zdarzenia celem ustalenia dokładnych okoliczności zdarzenia – informuje asp. Katarzyna Baniewska, oficer prasowy legnickiej policji.
Pokrzywdzony mężczyzna po kilku godzinach zaczął odczuwać ból i sam zgłosił się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Po badaniach okazało się, że doznał urazu kolana. Potrącony mężczyzna pracuje w jednej z legnickich korporacji i mówi, że nie ma innego sposobu na wyeliminowanie z rynku świadczących usługo przewozu osób jak tylko fotografowanie.
- Samochody Bolta często nie mają wymaganych oznaczeń, mowa tu o obowiązkowym oznakowaniu zawierającym numer taksówki i logo miasta. Tak naprawdę nie wiadomo czy to kierowca firmy taksówkarskiej, czy ktoś zwyczajnie nakleił sobie naklejkę i wozi ludzi. Od miesięcy monitujemy problem w urzędzie miasta i wszyscy rozkładają ręce. Doradzono nam, żebyśmy robili zdjęcia i przysyłali do urzędnika – mówi poszkodowany kierowca.
- Gdyby nie fakt, że jestem wysportowany i udało mi się złapać za maskę i odsunąć się, zostałbym pod kołami suva. O czym myślał ten człowiek, jadąc wprost na mnie i potrącając mnie? Miał w samochodzie pasażera, zastanowił się, na jakie niebezpieczeństwo go naraża? - pyta potrącony mężczyzna.
Trwa postępowanie w tej sprawie.