- Rzuciła się na mnie z nożem. Zostałem zaatakowany. Broniłem się. Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy, a na pewno nie mojej żonie. Proszę o zmianę kwalifikacji na obronę konieczną i uniewinnienie – powiedział Henryk W.
Henryk W. twierdził, że żona groziła mu wielokrotnie sms-ami. W mowie końcowej prokurator Radosław Wrębiak kilkakrotnie podkreślił, że nie ma dowodów na to, że tak było.
- Wszystkie smsy miały skłonić ją żeby przyszła do mieszkania przy ulicy Głogowskiej. Ale smsy, to nie jedyne dowody, które świadczą, że przebieg wydarzeń opisany przez Henryka W. był odmienny – mówi Radosław Wrębiak, przypominając jednocześnie, że w latach 2016 -17 Henryk W. odbywał karę więzienia między innymi za stosowanie gróźb i przemocy w stosunku do swojej żony, wówczas jeszcze tylko partnerki. - Odsiedział za to cztery lata – mówił Radosław Wrębiak, dodając, że z zeznań Tomasza B. współwięźnia Henryka W. jednoznacznie wynika, że nigdy nie darował Elżbiecie W., że wsadziła go na cztery lata do więzienia i że chce wyrządzić jej krzywdę.
Pamela Bil, córka nieżyjącej kobiety obawia się o życie swoje i swoich dzieci Co zrobi mi, kiedy wyjdzie za po wyjściu z więzienia? Za każdym razem, jak przychodził do nas, robił różne rzeczy, groził nożem, pobił mnie i mamę. Za każdym razem jak policja go zabierała, odgrażał się, że zapłacę za wszystko, że zabije mnie, zabije mamę. Chciałabym zacząć normalnie żyć. Nie bać się, że on wróci i zrobi to, co obiecał wiele lat temu, tak jak zrobił to mojej mamie – płakała Pamela Bil.-
- Sąd po przeprowadzeniu postępowania, analizie i dokonaniu oceny materiału dowodowego, doszedł do przekonania, że sprawstwo i wina oskarżonego w zakresie zarzucanego mu przestępstwa nie budzą wątpliwości – powiedział sędzia Kazimierz Leżak uzasadniając wyrok.
Sąd odrzucił stanowczo, że nie było mowy o obronie koniecznej. Na nożu, którym rzekomo miała atakować męża Elżbieta W., nie znaleziono śladów linii papilarnych ani Elżbiety W. ani też nikogo innego. Sędzia przypomniał, że Henryk W. został w 2017 roku skazany za groźby pod adresem Elżbiety, która była jego narzeczoną oraz za zniszczenie jej mienia.
- Pewne elementy, co do osobowości oskarżonego i relacji między nimi znajdują odzwierciedlenie w materiale dowodowym. To pozwala ocenić, jak te relacje przebiegały. […] W ocenie sądu oskarżony jest osobą w bardzo dużym stopniu zdemoralizowaną i niebezpieczną, popełniającą przestępstwa przeciwko zdrowiu, życiu, mieniu, wolności, popełniającą przestępstwa w warunkach multirecydywy. To osoba, która jest niebezpieczna. W tych okolicznościach zdaniem sądu wymierzona kara jest sprawiedliwa – podsumował sędzia Kazimierz Leżak.
Podczas uzasadniania wyroku przez sędziego sprawozdawcę Henryk W. stwierdził, że dość ma słuchania ich i zażądał wyprowadzenia go z sali rozpraw, co też się stało.