- To odpady różne, czyli gruz pochodzący z budów i remontów, rozbite ceramiczne elementy slupów energetycznych, odpady pochodzenia komunalnego oraz, co najbardziej bulwersujące, w dwóch miejscach znaleźliśmy odpady niebezpieczne w postaci eternitu, papy i innych bitumicznych – wylicza Tomasz Kubicki, zastępca Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
Odpady zakopywane były według pewnego schematu, najgłębiej warstwy gruzu budowalnego, potem odpady komunalne na końcu przysypywano grubą warstwą ziemią, aby nie były widoczne i dobrze ukryte.
- Pobrane zostały próbki z terenu znaleziska. Czekamy na wyniki laboratoryjne, wówczas dopiero będziemy mogli powiedzieć, jak bardzo niebezpieczne są to odpady. Pobrane też zostały próbki wody w celu zbadania zawartości związków ropopochodnych i metali ciężkich. Trwają też czynności, analizy laboratoryjne, które dadzą odpowiedź na pytanie, jaki wpływ na środowisko i na wody gruntowe znajdujące się na tym terenie miało przechowywanie odpadów – dodaje Tomasz Kubicki.
Pracownicy WIOŚ ustalili właściciela gruntów i przesłuchali go. Mężczyzna twierdzi, że nie miał pojęcia, co znajduje się na jego gruntach. Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa we wtorek 5 lipca zostało złożone na policję, która pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
-Do Komendy Miejskiej Policji w Legnicy wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestęsptwa złożone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Dotyczyło nielegalnego składowania odpadów zakopanych pod warstwą ziemi na działce w jednej z miejscowości na terenie powiatu legnickiego. Na miejscu technicy kryminalistyki przeprowadzili oględziny terenu, między innymi zabezpieczyli próbki składowanych materiałów. Postępowanie w tej sprawie prowadzi wydział do walki z przestępczością gospodarczą pod nadzorem prokuratury. Policjanci będą wykonywać kolejne czynności procesowe zmierzających do ustalenia okoliczności zdarzenia – informuje sierż. szt. Anna Tersa, oficer prasowy legnickiej policji.
Właścicielowi gruntów grozi kara administracyjna od 1 tysiąca do 1 miliona złotych.