W krwi zmarłego patolog znalazł śladowe ilości narkotyku, przy czym jeden z leków przeciwbólowych podanych mężczyźnie tamtej nocy miał w swoim składzie substancje narkotyczne. Nowiczonek miał w organizmie 0,632 promila alkoholu.
Jako przyczynę zgonu Sławomira Nowiczonka Grzegorz Roder, biegły z zakresu medycyny sądowej powołany do sprawy określił uraz głowy przebiegający ze wstrząśnieniem pnia mózgu. Mechanizmem powstania tej zmiany, był według niego upadek i uraz tylną częścią głowy o twarde podłoże. Sławomir Nowiczonek w nocy 3 grudnia 2017 roku trafił do szpitala nieprzytomny, cuchnący moczem i piwem. Zmarł 4 grudnia, nie odzyskawszy przytomności. W sprawie zatrzymano pięć osób.
Zatrzymani zeznali, że mężczyzna był pijany i ledwo trzymał się na nogach, szedł w ich kierunku z dwiema cegłówkami w rękach. W obawie przed atakiem Jan F. Miał zamachnąć się i uderzyć Nowiczonka „z główki”. Kiedy okazało się, że Sławomir Nowiczonek nie odzyskuje przytomności, Jan F. Wezwał pogotowie. Patryk S. nieprzytomnemu mężczyźnie zabrał telefon komórkowy. Jak wyjaśniał, zrobił to ponieważ obawiał się, że nieprzytomny mężczyzna „wezwie kolegów”. W międzyczasie też obecni na miejscu mieli uzgodnić, iż powiedzą policji, że Nowiczonek uderzył się głową w drzwi garażu. Patryk S. polał leżącego piwem. Sąd warunkowo umorzył postępowanie o składanie fałszywych zeznań, toczące się przeciwko obecnym na miejscu. Jan F. po trzymiesięcznym pobycie w areszcie odpowiada z wolnej stopy, jest pod zarzutem ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym.
30-letni dzisiaj Jan F. odpowiada w warunkach recydywy. Wcześniej był już bowiem karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Za sobą ma 3,5-letnią odsiadkę.
W środę 18 maja sąd miał wysłuchać mów końcowych w ciągnącym się od kilku lat i rozpoczynającym od nowa procesie. Niestety, nie stało się to tym razem z powodu nieobecności Beaty Matysek, reprezentującej Mieczysława Nowiczonka, oskarżyciela posiłkowego. Przewód został przerwany na kolejne kilkanaście dni.
Istnieje prawdopodobieństwo, że sąd zmieni oskarżonemu kwalifikację czynu z zarzutu spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym na zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Sąd nas uprzedził zgodnie z procedurą, że może nastąpić zmiana kwalifikacji na art. 155 § 1 K.k. i art. 157 § 2 K.k. w związku z art. 11 § 2 K.k. w zw. z art. 64 § 1 K.k. Informację taką otrzymaliśmy po zeznaniach biegłego z zakresu medycyny sądowej – mówi Paulina Andruchów, pełnomocniczka oskarżycielki posiłkowej.
Przypomnijmy.
W grudniu 2017 roku w garażu przy ulicy Sudeckiej doszło do pobicia Sławomira Nowiczonka. Policja zatrzymała w tej sprawie pięć osób. 25-letni wówczas Jan F. usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia. Jan F. odpowiada w warunkach recydywy, wcześniej był już bowiem karany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Ma za sobą 3,5-letni pobyt za kratami. Teraz grozi mu nawet dożywocie.