Dzik pojawił się w mieście na początku roku. Początkowo „wpadał” do Legnicy nocą, widywany był wczesnym rankiem przy kontenerach ze śmieciami. Szukał pożywienia, a pełne resztek jedzenia śmietniki są bardzo łatwo dostępnym, dobrze zastawionym „stołem”. „Nasz” dzik stał się ulubieńcem części legniczan, którzy zaczęli go dokarmiać. Nic więc dziwnego, że ani myśli z miasta się wynieść.
Widywany był w okolicach ulic Chojnowskiej, Rolniczej, w Parku Miejskim. We wtorek pojawił się na placu zabaw w pobliżu Galerii Piastów. Jego wizyta nie dla wszystkich była przyjemna.
„Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka”. Niełatwo zmykać na drzewo kiedy ma się u boku kilkuletnią pociechę. Uwierzyć w to, że dzikie zwierzę nie jest niebezpieczne także niełatwo, nawet jeśli mu sympatycznie z oczu patrzy.
- Kiedy są małe lub nie są zbyt głodne i mają niewielki strach przed człowiekiem, nie powinny zrobić nam krzywdy, natomiast przestrzegałbym jednak przed kontaktami z dzikimi zwierzętami. Dzika i każdego dzikiego zwierzęcia trzeba się bać – tłumaczy Krzysztof Strynkowski, znawca i miłośnik przyrody.
Jak zatem załatwić „dziki” czy może raczej dziczy problem? Zwierzę jest własnością skarbu państwa. Przepisy zabraniają strzelać do niego w mieście, zabraniają też z miasta go wyekspediować. Na pewno pojawi się za kilka dni w innej części miasta.