Przyjęty przez radę miejską dokument dotyczy terenu o powierzchni 216 ha z których 144 należy do miasta, reszta do skarbu państwa oraz osób prywatnych. Zgodnie z uchwałą przeznaczony ma on zostać w całości pod działalność produkcyjno-usługową.
Prezydent Tadeusz Krzakowski szacuje, że w niezbędną infrastrukturę - uzbrojenie terenu, drogi, chodniki w najbliższych latach miasto itd. zainwestuje ponad 60 mln zł.
- Realizacja planu wiązać się będzie z tysiącami nowych miejsc pracy, a co za tym idzie gospodarczym rozwojem miasta - mówił prezydent dziękując radnym za poparcie uchwały.
Ci zanim jednak zgodnie podnieśli ręce w sprawie lotniska, mieli sporo wątpliwości. Szef klubu PiS Zbigniew Bytnar zaproponował nawet przełożenie głosowania na następną sesję, żeby "dokładniej wsłuchać się w zdanie mieszkańców". Jego wniosek był głosowany, ale przepadł.
Z kolei inny radny PiS Adam Wierzbicki otwarcie podważał sensowność prezydenckiej wizji z fabrykami i tysiącami miejsc pracy w roli głównej.
- Kto tam będzie pracował? Już dziś LSSE poszukuje pracowników, bo w fabrykach jest mnóstwo wakatów. Do tego inny teren inwestycyjny, czyli tzw. "ryżowe pola" przy Jaworzyńskiej od lat leży odłogiem. Inwestorzy jakoś nie garną się do Legnicy - mówił.
- Jeśli będą miejsca pracy, to ludzie zaczną do Legnicy przyjeżdżać i w niej urządzać swoje życie. Wzrośnie nam liczba mieszkańców - ripostował prezydent Krzakowski.
Ostatecznie rada jednogłośnie poparła prezydencki plan.
Szef klubu PO Jarosław Rabczenko: - Ten akt głosowania proszę potraktować jako swoistego rodzaju kontrakt. Dajemy panu szansę realizacji obietnic wyborczych. Proszę udowodnić w te dwa lata, że ci mityczni inwestorzy, którzy nie mogli doczekać się zmiany planu to nie bajka, ale konkrety. Ma pan dwa lata, by udowodnić, ze te szklane domy dla Legnicy to nie fikcja, ale fakt.