W styczniu 2010 nowe władze kolejowej spółki wprowadziły regulamin płac. Według zarządu marszałkowskiego przewoźnika pracownikom przestały się należeć dodatki za godziny spędzone w pracy w weekendy i święta. Maszyniści byli innego zdania.
W kwietniu Sąd Rejonowy w Legnicy przyznał im rację, choć inaczej policzył należną im kwotę, bo nakazał Kolejom Dolnośląskich wypłacenie mężczyznom w sumie około 6 tys. zł.
Maszyniści od wyroku odwołali się. Podobnie prezesi Kolei Dolnośląskich. W czwartek w legnickim Sądzie Okręgowym zapadł prawomocny już wyrok. Sędzia Jacek Wilga przychylił się do apelacji pracodawcy i uchylił wyrok sądu pierwszej instancji.
Maszyniści nie dość, że nie dostaną ani złotówki, to jeszcze muszą pokryć koszty procesu. W czwartek zabrakło ich na sądowej sali. Był na niej za to Waldemar Domański z zakładowej „Solidarności”.
- Na ten wyrok czekało około 130 pracowników. Jeśli sąd uznałby roszczenia naszych kolegów, władze spółki musiałyby się liczyć z lawiną kolejnych pozwów. Niestety przegraliśmy. Choć z wyrokami sądowymi nie powinno się dyskutować, to ten uważam za niesprawiedliwy – skomentował decyzję sądu związkowiec.