Sędzia dodał, że wymierzanie samosądu w naszym państwie jest niedopuszczalne. - Adam P. już raz wybrał drogę sądową i został przywrócony do pracy, nie wiem dlaczego jakiś czas później zdecydował się zlecić pobicie, zamiast jak sam później przyznał, szukać sprawiedliwości w sądzie – wyjaśniał Żurakowski. - Trzej sprawcy pobicia nie są bliskimi znajomymi Adama P., a z obecnym Tauronem mają tyle wspólnego, że są odbiorcami energii. W ich interesie nie było więc stawanie w obronie pokrzywdzonych pracowników.
W opinii sądu, najmłodszy, obecnie 18-letni Tomasz N. tylko dlatego nie uderzył gumową pałką wicedyrektora, bo przestraszył się głośnych jęków i dźwięków łamanych kości. Zabrał więc laptopa i uciekł do samochodu. - Nie żałował jednak ofiary, bo wykorzystał sytuację, żeby zdobyć, jak mówił jego starszy kolega Łukasz N. tzw. „łupy wojenne” – mówił w uzasadnieniu Aleksander Żurakowski.
Żurakowski, wydając wyrok wziął pod uwagę okoliczności łagodzące. - Każdy ze sprawców wyraził na sali sądowej szczerą skruchę – podsumował sędzia. - Dodatkowo Łukasz N. jest osobą zasłużoną dla państwa, bo walczył w misjach pokojowych, ale właśnie tym bardziej powinien dawać dobry przykład swoim postępowaniem, a nie propagować łamanie prawa. Z kolei Jan F. i Tomasz N. mieli już wyroki w zawieszeniu, nic ich to nie nauczyło, bo tuż po ich wydaniu, postanowili wziąć udział w dużo poważniejszym przestępstwie, jakim było pobicie w Wilkowie.
Przypomnijmy, 3 czerwca ubiegłego roku, grupa mężczyzn zaczaiła się pod domem wicedyrektora w Wilkowie. Kiedy ten chciał wsiąść do samochodu, aby pojechać do pracy, sprawcy uderzyli go ciężkimi pałkami. Złamali mu kość łuku brwiowego. Ponadto zabrali z auta laptopa o wartości 4600 zł.