Na przedstawienie swojego stanowiska wójt Rogowska miała tylko kilka minut, gdyż wiele czasu poświęcono na wcześniejszą dyskusję dotyczący gazociągu Nord Streem.
Wójt Lubina mówiła o zagrożeniu gospodarczym, ekologicznym oraz o ogromnym sprzeciwie mieszkańców. Następnie głos zabrał prof. Ludwik Tomiałojć z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Decyzja o eksploatacji złoża może doprowadzić do degradacji środowiska . Dane którymi dysponujemy są jasne, koszty środowiskowe są zbyt wysokie – argumentował profesor powołując się m. in. na tzw. dyrektywę ptasią.
Wójtowie na te słowa zareagowali uśmiechem.
- Nie ma podstaw, żeby powiedzieć, że konsultacje były prowadzone niewłaściwie. Jeśli jednak tak było, to sprawę rozpatrzymy ponownie – zapowiedziała Kozłowska.
Swoje opinie i uwagi kierowali także polscy eurodeputowani.
- Skoro inwestycja nie będzie realizowana to dlaczego wprowadza się ograniczenia inwestycyjne. Powinniśmy przyjąć petycję – uznała prof. Lena Kolarska – Bobińska, europosłanka PO.
Z kolei europosłanka SLD Lidia Geringer de Oedenberg zastanawiała się dlaczego przyjmuje się opinię rządu bez zastrzeżeń, skoro to polski rząd jest w tej sprawie stroną.
Nieoficjalnie przedstawiciele Komisji Europejskiej powiedzieli nam, że w takiej skali kopalnia nigdy nie będzie mogła powstać. Na obszarze planowanej odkrywki znajdują się tereny chronione należące do Natury 2000. Dlatego w opinii KE rząd musiałby przekonać, że ta inwestycja jest niezbędna i nie ma alternatywy, a to będzie bardzo trudne.
Deputowaniu uznali, że sprawie trzeba przyjrzeć się bliżej i skierować dodatkowe pytania do polskiego rządu.
Lidią Geringer de Oedenberg ma nadzieję, że komisja sprawą ponownie zajmie się jeszcze przed wakacjami. – Komisja Europejska nie była wystarczająco przygotowana – uznała eurodeputowana.
- Jesteśmy zadowoleni z efektów wyjazdu – skomentowali legniccy samorządowcy.
Do Brukseli na posiedzenie Komisji Petycji przyjechali m.in. Irena Rogowska - wójt gminy Lubin, Zdzisław Tersa – wójt Kunic i Robert Chruściel – wójt Rui.