Kilka tygodni temu o wsparcie do przedstawicieli Unii Europejskiej zwrócili się przeciwnicy kopalni odkrywkowej pod Legnicą. Teraz z podobną inicjatywą wystąpili zwolennicy inwestycji.
- Porozumienie Producentów Węgla Brunatnego (PPWB) nie jest inwestorem, więc nie mamy zbyt wielu możliwości. Ale jesteśmy członkiem Euracoalu (Europejskie Stowarzyszenie Węgla Kamiennego i Brunatnego) – i to jest nasza droga. Zobaczymy, co osiągną samorządowcy i jaka będzie reakcja Unii na ich protest. Wtedy będziemy mogli podjąć nasze działania – potwierdza w rozmowie z „Rz” Stanisław Żuk, prezes PGE Kopalni Węgla Brunatnego Turów i przewodniczący PPWB.
Prezes jest przekonany, że jeśli nie będziemy kopać węgla pod Legnicą to nie obejdzie się bez czasowych przerw w dostawie prądu. Taka sytuacja może być dla gospodarki katastrofą. Alternatywne źródła energii w pełni nie będą wstanie sprostać zapotrzebowaniu.
– Planowane elektrownie atomowe mają pokryć 16 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną, ale to nie wystarczy. Zgodnie z przyjętą polityką energetyczną Polski węgiel brunatny w 2030 r. ma pokrywać 21 proc. zapotrzebowania. Nie będzie to możliwe bez nowej inwestycji pod Legnicą. W istniejących dziś kopalniach węgiel skończy się za około 20 – 30 lat – informuje dziennikarzy „Rzeczpospolitej” Stanisław Żuk.