W tym wieku bowiem długotrwałe unieruchomienie jest zagrożeniem dla życia. Jest to prawdopodobnie najstarsza pacjentka operowana w legnickim szpitalu.
Pani Franciszka mówi, że całe nieszczęście wzięło się z... żarówki. Pękła i kawałki rozsypały się po podłodze. Pani Franciszka poślizgnęła się i nieszczęśliwie upadła. Złamała kość udową. W czwartek przywieziono starszą panią do szpitala, gdzie natychmiast ją operowano. - Pacjentka, bardzo zresztą pogodna pani, stwierdziła: jak trzeba operować, to niech operują – uśmiecha się Lesław Trubisz, ordynator oddziału urazowo-orotopedycznego, który przeprowadził zabieg. Jak mówi lekarz, ludzie po siedemdziesiątym roku życia często ulegają takim wypadkom.
Powikłania i unieruchomienie kiedyś zwykle prowadziły do śmierci. - Dziś mamy nowoczesne metody. Wykonaliśmy mało inwazyjny zabieg z użyciem specjalnych łączników najnowszej generacji. Ważne jest to, że owe mikrourządzenia dają maksymalną stabilność i pozwalają na obciążenia – ordynator zapewnia, że po sześciotygodniowej rehabilitacji starsza pani będzie mogła chodzić, tak jak przed wypadkiem.
Nad przebiegiem zabiegu czuwała anestezjolog Małgorzata Michniacka. - Prawidłowe znieczulenie było podstawą sukcesu w tym przypadku – przyznaje ordynator, bo pani Franciszka cierpi na niewydolność serca.
- Pacjentka obudziła się wspaniale. Tuż po zabiegu widziałam jej uśmiechnięte otwarte oczęta - cieszy się Małgorzata Michniacka.
- Jest wspaniała. Ma 102 lata i jest na 102! - mówią o pani Franciszce pielęgniarki.
102-letnia pacjentka czuje sie dobrze. Rano pojechała do domu, gdzie czeka ją kilkutygodniowa rehabilitacja.