- Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w szczególności przekonujący materiał pochodzący z monitoringu, w jednoznaczny sposób wskazują, że oskarżony podszedł do ogrodzenia posesji, zwabił psa i podał mu środek, po którym pies od razu dostał drgawek i się wywrócił. Konsekwencją nie była śmierć psa, ponieważ dawka nieustalonej substancji była zbyt mała. Niewątpliwie jednak w sprawach karnych oceniamy, po co taką czynność wykonał. Zamiarem było otrucie psa – argumentował Jacek Seweryn, sędzia Sądu Rejonowego w Legnicy.

- Sąd całkowicie podziela stanowisko prokuratury, co do kwalifikacji prawnej czynu. Z uwagi na wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu sąd nie widzi innej możliwości niż kary pozbawienia wolności w wymiarze pięciu miesięcy, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z czynem chuligańskim – podkreślił sędzia Jacek Seweryn.

Jeśli wyrok się uprawomocni, Arkadiusz B. trafi za więzienne katy. Będzie też musiał zapłacić 5 tys. zł na rzecz legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz 7 tys. zł zadośćuczynienia dla właściciela psa. Sąd obciążył też oskarżonego kosztami sądowymi w kwocie 4 710 zł i 120 zł opłaty sądowej.

- Wyrok jest satysfakcjonujący dla prokuratury. Sąd podzielił nasze zapatrywania, co do tego, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu i uznał jego winę. Ponadto wymierzona kara, jest karą surową, która również ma i powinna mieć społeczne oddziaływanie. Sprawcy tego typu czynów muszą liczyć się z tym, że organy ścigania i sąd, będą wymierzały kary surowe, dlatego ten wyrok uznaję za słuszny – powiedział Radosław Wrębiak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Legnicy.

Z ogłoszonego wyroku zadowolone są także Aneta Zawada-Welter i Monika Kozińska, przedstawicielki legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, oskarżycielki posiłkowe w tej sprawie.

- Sprawiedliwości stało się zadość. Jako Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jesteśmy usatysfakcjonowane tym wyrokiem i mamy nadzieję, że inne osoby, które będą chciały, bądź zamierzały zrobić krzywdę jakiemukolwiek zwierzęciu, na przyszłość wyciągną wnioski z dzisiejszego wyroku – skwitowała Aneta Zawada-Welter.

- To jasny i konkretny sygnał, że każdy, kto będzie krzywdził zwierzęta, będzie skazany. Zwierzę to nie rzecz. To istota, która czuje, ma mentalność kilkuletniego dziecka. Ogólnie rzecz biorąc, skrzywdzenie zwierzęcia jest bardzo proste. Ono podobnie jak dziecko nie może się bronić i dlatego powinno być karane jak najostrzej – dodała Monika Kozińska.

Na ogłoszeniu wyroku nie było Arkadiusza B., byli jedynie członkowie jego rodziny i jeden z pełnomocników. - Na pewno wystąpimy z wnioskiem o uzasadnienie. Po zapoznaniu się z jego treścią będziemy analizować, czy złożymy środek zaskarżenia – skomentował Łukasz Ferenc, adwokat oskarżonego.

Przypomnijmy.

Przypomnijmy. Arkadiusz B. w czwartek 19 maja podjechał na rowerze do posesji, na której znajduje się sklep rowerowy. Zsiadł z jednośladu, pochylił się przy ogrodzeniu i podał psu środek, po którym zwierzę straciło przytomność. Tylko szybka reakcja właścicieli pozwoliła na uratowanie psu życia. Bulwersujący czyn nagrały kamery monitoringu. W ujęcie mężczyzny zaangażowali się legniczanie. Mężczyzna został zatrzymany, przyznał się do winy i trafił przed oblicze sądu, przed którym odwołał swoje zeznania. W międzyczasie pojawili się świadkowie, którzy oskarżali mężczyznę o trucie zwierząt na Osiedlu Sienkiewicza, gdzie oskarżony w tym czasie mieszkał.