25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
- W 2020 roku padło 8 zwierząt, w tym 3 ptaki, jedna małpka , 4 żółwie. W 2021 roku padło 13 zwierząt, z czego 6 żółwi i 7 ptaków. W większości przypadków przeprowadzona została sekcja przez weterynarza opiekującego się palmiarnią. Chcę podkreślić, że jest w tym miejscu sprawowana należyta opieka weterynaryjna. Nie ma jakichkolwiek zaniedbań. Chciałem podkreślić też, że wśród zwierząt oddanych przez Ratusz spółce w ramach umowy padło 7 sztuk. Pozostałe to stworzenia pochodzące z podrzucenia, oddania, pracownicy przyjmowali je pod opiekę i szukali dla nich domów. Takich adopcji było ponad 35 w ostatnim czasie – mówi Bogusław Graboń.
- Oczywiście te zgony mogły się nie zdarzyć, ale jak pokazuje dokumentacja badań sekcyjnych, w zasadzie wszystkie były z przyczyn obiektywnych, zewnętrznych i nie było tu mowy o żadnych zaniedbaniach ze strony pracowników – dodaje prezes LPGK.
W protokole kontrolujący odniósł się to tzw. słynnego zdjęcia radnych. - Pracownicy mają obowiązek kontrolowania temperatury kilkakrotnie w ciągu dnia. Odnośnie zdjęcia wskazującego temperaturę 14 stopni uzyskano wyjaśnienia, że najprawdopodobniej jest to zdjęcie termometru umieszczonego w palmiarni, nie w pomieszczeniu gdzie utrzymywane są zwierzęta. Analiza zdjęcia wraz z analizą zdjęcia wykonanego w trakcie kontroli przez kontrolujących nie pozwala podważyć tego wyjaśnienia – cytuje protokół pokontrolny Bogusław Graboń.
Konkluzja protokołu jest jednoznaczna. Brak jest przesłanek stwierdzających, że doszło do świadomego i celowego naruszenia art. 6 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt tj. celowego i świadomego znęcania się nad zwierzętami utrzymywanymi na terenie palmiarni. Powiatowy Inspektor Weterynarii jednocześnie zalecił poprawienie warunków żółwi wodno-lądowych, co w najbliższym czasie ma się stać. Od piątku wszystkie pomieszczenia, w których znajdują się zwierzęta, są monitorowane.
Kilka godzin po tym, jak protokół się pojawił, przed palmiarnią pojawili się inspektorzy DIOZ i radni.
- O godzinie 13:24 dostałem od kierownika Zakładu Usług Komunalnych pierwszy telefon, że inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w towarzystwie radnych Jarosława Rabczenko i Aleksandry Krzeszewskej i dziennikarza portalu TuLegnica przybyli na teren palmiarni i zażądali otworzenia pomieszczenia w celu zabrania zwierząt z miejsca ich pobytu. Poleciłem, żeby nie otwierać i nie wydawać zwierząt, jednocześnie poinformować o ustaleniach zawartych w protokole inspektora weterynarii – relacjonuje Bogusław Graboń.
- Około godziny 14:00 odebrałem telefon z nieznanego mi numeru. Pani podająca się za inspektora Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt zażądała ode mnie, abym polecił pracownikom otwarcie drzwi do pomieszczeń, w których znajdują się zwierzęta. Kiedy zapytałem w jakim celu, usłyszałem, że chcą je zabrać, ponieważ te zwierzęta mordujemy. Grzecznie powiedziałem, że usłyszała ustalenia protokołu, że nie ma takiej sytuacji, która dawałaby komukolwiek uprawnienie zabierania zwierząt z tego miejsca. Niestety pani w sposób wulgarny zwróciła się do mnie. Powiedziała między innymi, że prezydent, ja i weterynarz to jedna klika, szajka i ona przyjechała ratować zwierzęta. Zażądała pojawienia się przed nią z książką kontroli, odmówiłem, jednocześnie zaprosiłem ją do siebie do biura, aby okazała mi upoważnienie do kontroli, wykazała się, jaką instytucję reprezentuje. Po kolejnym telefonie od pracownika, że pani grozi, że wyłamie drzwi łomem i zabierze zwierzęta, bo przyjechała po nie, poleciłem wezwanie grupy interwencyjnej w celu uniemożliwienia dokonania tego. Cała sytuacja trwała do godziny 23:00. Pomimo wezwań funkcjonariuszy policji i ochrony ci państwo nie zamierzali opuścić terenu – mówi prezes, dodając, że przez cały czas obecna była radna Krzeszewska.
Jak mówi prezes, obecni na miejscu motywowali, że od 8 listopada, kiedy rozpoczęła się kontrola, warunki zmieniły się na gorsze. Na miejsce przyjechał powiatowy inspektor weterynarii, który wszedł na teren palmiarni i sprawdził kolejny raz warunki, w jakich przebywają zwierzęta, są zadowalające. Pozostałe osoby nie zostały wpuszczone w obawie, że nie będą chciały opuścić pomieszczeń, w których znajdują się zwierzęta.
- Chciałbym odnieść się do pewnej kwestii, która może mieć znaczenie. Prezes DIOZ-u to kolega z grupy seminaryjnej radnej Krzeszewskiej na kierunku prawa. Dwa lata spotykali się na seminariach magisterskich i znają się. DIOZ jest stowarzyszeniem, którym krążą różne opinie, niekoniecznie wskazujące na legalne działania tej organizacji. Radna Krzeszewska prawdopodobnie z kolegą chciała nam albo zabrać zwierzęta, albo urządzić happening. Sami wyciągnijcie sobie wnioski – podsumowuje Bogusław Graboń.
19 listopada z upoważnienia prezesa LPGK kierownik Zakładu Usług Komunalnych złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 193, czyli naruszenia miru. Prezes Graboń przygotowuje dokumentację i zamierza złożyć zawiadomienie z art. 278 a Kodeksu karnego, tj zuchwałej kradzieży w stosunku do prezesa i wiceprezesa DOIZ oraz popełnienia przestępstwa pomocnictwa i podżegania, o które zamierza skarżyć radnych Aleksandrę Krzeszewską i Jarosława Rabczenką.
Policja po piątkowych wydarzeniach prowadzi dwa postępowania.
- Toczą się równolegle dwa postępowania. Jedno z ustawy o ochronie nad zwierzętami, drugie w sprawie naruszenia miru i kierowania gróźb karalnych. Pierwsze prowadzone pod nadzorem prokuratury to reakcja na zawiadomienie złożone przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Policjanci wykonują czynności, byli na miejscu, wykonali oględziny, zabezpieczają dokumentację. Drugie po piątkowych wydarzeniach złożyło Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej – informuje asp. Anna Grześków, oficer prasowy legnickiej policji.