O programie wyborczym rządzący Legnicą od 2002 roku prezydent mówił niewiele. Zapowiedział jednak, że w najbliższych pięciu latach, bo tyle potrwa nowa kadencja, zamierza przeznaczyć 300 mln zł na inwestycje. Priorytetami mają być: drugi odcinek zbiorczej drogi południowej oraz przebudowa ul. Szczytnickiej i placu Słowiańskiego.
- W zbliżających się wyborach kładę na szali 16 lat mojego życia i pracy zawodowej na rzecz Legnicy – powiedział prezydent.
Krzakowski po raz pierwszy od kiedy jest prezydentem, będzie ubiegać się również o mandat radnego. Gospodarz miasta umieścił się na pierwszym miejscu listy na Piekarach. Nie chciał jednak wyjaśnić, czym taka decyzja jest podyktowana: obawą o porażkę w wyborach prezydenckich, czy też celowym zabiegiem mającym „pociągnąć” listę.
- Do rady miejskiej kandydują również moi konkurenci do urzędu prezydenta z PO, SLD i PiS. Jest więc to naturalna praktyka, nie ma w niej niczego złego – uciął temat. Nie zdradził też swoich oczekiwań co do liczby mandatów. Powiedział tylko, że interesuje go lepszy wynik niż przed czterema laty. Poprzeczka w tym przypadku zawieszona nie jest wysoko, bo w 2014 roku prezydencki komitet wywalczył tylko cztery miejsca w 23-osobowej radzie miejskiej.
Prezydent i jego komitet do wyborów idzie z hasłem „Legnica nas łączy”. Ma ono wydźwięk antypartyjny.
- Łączy nas Legnica, a nie polityczne barwy. Naszym celem jest przeciwstawienie się partyjnym machinom – wyjaśniał Krzakowski.
W nieoficjalnych rozmowach gospodarz miasta zapowiada, że kadencja 2018-2023 ma być jego ostatnią w ratuszu. Otwarcie o przejściu na emeryturę mówił za to na czwartkowej konferencji prasowej jeden z jego najbliższych współpracowników - Ryszard Kępa.
Ceniony lekarz, samorządowy weteran i społecznik, w październiku powalczy o siódmą już kadencję w radzie miejskiej. - Postanowiłem, że w jej trakcie zakończę swoją działalność, zarówno zawodową, jak i społeczną – zadeklarował. Kępa jest liderem listy prezydenckiego komitetu w okręgu nr 1.