- Dotyczyło to w szczególności nieoświetlonych i niezabezpieczonych trwale otworów w stropie nad pomieszczeniem garażowym. W czasie tej zbiórki oskarżony podzielił harcerzy na dwie grupy. Z jedną z tych grup udał się do innej miejscowości celem szkolenia w zakresie szyfrów, a drugą sześcioosobową grupę harcerzy pozostawił w wyżej opisanym obiekcie, bez opieki innego pełnoletniego opiekuna. W tym pozostawionym przez oskarżonego zastępie znajdowała się Dominika – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
- W czasie nieobecności drużynowego Jerzego J. zastęp ten miał za zadanie sporządzenie tarczy strzelniczej do strzelań z łuku sportowego. Po wykonaniu wspomnianego zadania harcerze przenosili nieporęczny przedmiot na strych. Przechodząc z innymi harcerzami przez nieoświetlone pomieszczenie małoletnia Dominika spadła przez jeden z otworów w stropie do garażu, pomiędzy zaparkowane tam pojazdy, skutkiem czego doznała uszkodzenia ciała. Pomocy przedmedycznej dziewczynce udzieliła drużynowa, która prowadziła zajęcia ze swoją drużyną w innej części obiektu i to ona wezwała karetkę pogotowia ratunkowego, którą przewieziono dziewczynkę do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy – dodaje prokurator Tkaczyszyn.
Druh Jerzy J. nie przyznaje się do winy. Tłumaczy się, że pozostawił swoich podopiecznych bez opieki osoby dorosłej mając zaufanie, iż są na tyle odpowiedzialni i samodzielni, że nie ma możliwości, aby im coś groziło.