- Wierzę w to, że prezydent w końcu zacznie respektować głos mieszkańców. Obwodnica jest potrzebna, ale czy konkretnie w tym miejscu? - pyta Wacław Szetelnicki, szef rady miejskiej. - Przez dziesięć lat prezydent nie szukał alternatywnej drogi i rozwiązania tego konfliktu – dodaje Szetelnicki.
Nie jesteśmy przeciwko budowie obwodnicy. Jesteśmy przeciwni tej lokalizacji. Droga, która powstanie będzie tu przebiegała przez kilkadziesiąt lat albo dłużej. Nie chcemy tirów pod naszymi oknami. Chcemy żeby nasze dzieci były zdrowe i bezpieczne. Dlaczego prezydent nie chce nas słuchać – krzyczeli zdeterminowani mieszkańcy. Do pomysłu budowy obwodnicy w obecnym kształcie, krytycznie odnoszą się nie tylko oni. Krystyna Barcik, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego wystosowała do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego pismo w tej sprawie.
Czytamy w nim między innymi, że „jakiekolwiek modyfikacje obecnego układu komunikacyjnego lub zwiększenie natężenia ruchu mogą bardzo negatywnie wpłynąć na dobrze funkcjonujący obecnie dojazd do szpitala (…) Wojewódzki Szpital Specjalistyczny obsługuje rocznie ok. 140 tys. osób. Część z tej liczby trafia do szpitala transportem sanitarnym w stanie zagrożenia życia. Niejednokrotnie kilka minut dzieli tych pacjentów od śmierci. Opóźnienie zatem procedur ratowania życia w warunkach szpitalnych stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia potrzebujących (…) modyfikacje układu komunikacyjnego mogą w obrębie osiedla Piekary, mogące nawet o kilka minut opóźnić dojazd, mogą pociągnąć konsekwencje tragiczne w skutkach.”
Na spotkaniu nie pojawili się przedstawiciele obecnej władzy. Nie zjawiły się także władze spółdzielni „Piekary”. Zabrakło również radnych z okręgu. Zjawili się na nim natomiast Maciej Kupaj i Jarosław Rabczenko, którzy obiecali wsparcie działań protestujących. Ten drugi już cztery lata temu w swojej kampanii wyborczej deklarował, że jeżeli wygra wybory obwodnica południowo – wschodnia zostanie wyprowadzona za osiedle Piekary.
Mieszkańcy Piekar nadal zbierają podpisy pod protestem przeciwko obecnej lokalizacji obwodnicy. Jest ich już ponad dwa tysiące. Zostaną dołączone do pism protestacyjnych, które trafią do prezydenta Legnicy, parlamentarzystów, Ministerstwa Infrastruktury, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i radnych.
Zapowiadają, że będą walczyć do końca, jeśli będzie trzeba staną przed Ratuszem. Zrobią wszystko, by obwodnica zyskała inną lokalizację, poza miastem.