Bracia nie rzucili słów na wiatr i powrócili, by dotrzymać swojej obietnicy. Przygotowania do akcji trwały prawie rok, ponieważ pomysłodawcy musieli podporządkować się wielu kryteriom, jakie narzuca miejsce, w którym przebywają chore dzieci.
- Chcielibyśmy bardzo dużo, ale możemy bardzo mało, ponieważ jest to szpital. Mieliśmy mnóstwo pomysłów, niestety, z wielu musieliśmy zrezygnować. Nie mogliśmy wylać posadzki, bo przecież nie można zamknąć oddziału. Nie mogliśmy też na przykład podarować niczego co zbiera kurz – mówi Grzegorz Collins.
- Na pewno nie poprzestaniemy na dzisiejszej wizycie i na pewno za jakiś czas wrócimy.
Jako, że obaj bracia związani są z motoryzacją, sławę przyniósł im program „Odjazdowe bryki braci Collins”, przywieźli ze sobą piękne grafiki samochodów, które zawisną na ścianach.
- Mamy nadzieję, że przy kolejnym remoncie oddziału szpital się do nas odezwie i będziemy mogli wcielić w życie więcej naszych pomysłów – mówi Grzegorz Collins. - Legnica to nasze miasto i chcemy dokładać swoje cegiełki do tego, by było piękniejsze, a dzieci radośniejsze. Mamy mnóstwo pomysłów i one czekają na realizację - dodaje.
Bracia Greg i Ralph Collins, czyli Grzegorz i Rafał Chmielewscy, są legniczanami. Od lat mieszkają za granicą. Dzięki swojej determinacji i ciężkiej pracy osiągnęli wieli sukces. O rodzinnym mieście nie zapomnieli i wracają nie tylko w odwiedziny. Jeśli mogą pomagają.
Między innymi stuningowali wózek inwalidzki niepełnosprawnemu Nikosowi. Wspomogli akcję charytatywną na rzecz poszkodowanych w wybuchu gazu w lokalu przy ulicy Gwiezdnej.