Pogrzeb 80-letniego Bronisława Cieślikowskiego na cmentarzu komunalnym przy ul. Wrocławskiej miał się odbyć o godz. 14.00. 45 minut wcześniej w kaplicy wystawiono zwłoki. I wybuchł skandal, bo żałobnicy zobaczyli w trumnie ciało obcego mężczyzny.

Za wyjaśnianie sprawy zabrali się pracownicy Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, które zarządza miejską nekropolią, a do tego było organizatorem pochówku. Na miejscu pojawiła się policja.

Szybko wyszło na jaw, że podmienione zostały ciała zmarłych. Okazało się, że Bronisława Cieślikowskiego pochowano trzy godziny wcześniej, zamiast innego o 15 lat starszego mężczyznę. Grabarze musieli wykopać trumnę z jego ciałem, a rodzina potwierdzić jego tożsamość.

Ok. godz. 15, 80-latek pochowany został ponownie. Już we właściwym grobie. Pogrzeb 95-latka odbędzie się prawdopodobnie we wtorek.

- Doszło do przykrej pomyłki. Bardzo ubolewamy nad tym, co się stało i przepraszamy obie rodziny. Zrobimy wszystko, by wyjaśnić okoliczności, w jakich doszło do podmiany ciał – mówiła Malwina Komarnicka z Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.

- Dziś pochowałam ojca dwa razy. Nie życzę tego nikomu! Jestem zbulwersowana postawą firmy, która urządzała pochówek, za niemałe przecież pieniądze. Zaproponowano nam przeniesienie pogrzebu na wtorek. Nie zgodziliśmy się, bo przyjechała rodzina z rożnych stron kraju – denerwowała się córka zmarłego, Irena Cieślikowska.

Rodzina Bronisława Cieślikowskiego chce teraz ochłonąć po traumatycznym wydarzeniu. Nie wyklucza jednak, że od LPGK będzie domagać się odszkodowania z tytułu poniesionych krzywd moralnych będących skutkiem zaniedbań przy organizacji pogrzebu. Komunalna spółka musi się też liczyć z roszczeniami bliskich drugiego zmarłego.