Co z pomnikiem? Tutaj zaczynają się problemy. Przypomnijmy, że wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak nie wyraził zgody na przeniesienie go na cmentarz wojenny przy ul. Wrocławskiej. Negatywną opinię w tej sprawie wydał bowiem Instytut Pamięci Narodowej.
Póki co, ratusz nie ma konkretnego pomysłu, co zrobić z kontrowersyjnym pomnikiem. Prezydent Krzakowski zdradził, że rozważa oddanie go w prywatne ręce.
- Moglibyśmy użyczyć pomnik instytucjom bądź osobom prywatnym, które mogłoby wyeksponować go na swojej nieruchomości. Sondujemy takie rozwiązanie i widzimy, że jest zainteresowanie – mówi prezydent Krzakowski.
Szkopuł w tym, że takie rozwiązanie IPN i wojewoda również mogą zakwestionować. Lepszym pomysłem wydaje się być stworzenie w Legnicy lapidarium, o którym prezydent napomknął podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Poza pomnikiem z pl. Słowiańskiego znaleźć by się w nim mogły pozostałe lokalne relikty minionej epoki. M.in. pomnik marszałka Rokossowskiego, który co prawda stoi dziś w muzeum w Uniejowicach, ale pozostaje własnością miasta.
Pomnik w przyszłym roku z centrum Legnicy zniknie, to już przesądzone. Nadal jednak nie wiadomo, kiedy ruszy zapowiadana przez ratusz przebudowa placu Słowiańskiego. Zgodnie z wieloletnim planem finansowym zrealizowana ma być do 2022 roku, a kosztować 16 mln zł.
Przed dwoma laty w drodze konkursu miasto wyłoniło projekt nowego placu. Prezydent już ogłosił, że wycięty z niego zostanie podziemny parking. Chodzi o względy technologiczne i finansowe.