Prezydent Tadeusz Krzakowski zapowiada, że teren odkupi na zasadzie wywłaszczenia, bo taką możliwość daje mu tzw. specustawa.
- Dla celów tego opracowania planistycznego prognozuje się koszt nabycia terenów na poziomie 80 zł za mkw. Autorzy oszacowali, że ewentualny wykup gruntów to koszt 714 tys. zł, co oczywiście będzie zweryfikowane w praktyce. Może się on znacznie różnić od prognozy. To jest potencjalna ocena kosztów wykupu gruntów zawarta w Wieloletniej Prognozie Finansowej, która szacuje też koszt całości inwestycji, w tym przebudowy całego układu komunikacyjnego w tym rejonie - tłumaczył prezydent Tadeusz Krzakowski. I dodał, że na budowę samego centrum wraz z przebudową układu komunikacyjnego, miasto będzie musiało wyłożyć ok. 15 mln zł.
Na poniedziałkowej sesji za uchwaleniem planu zagłosowało dziewięciu radnych. Przeciwko było czterech, a ośmiu wstrzymało się od głosu. Jeden – Jan Szynalski z PO nie oddał głosu, bo jak potem tłumaczył – poszedł na obiad.
Prezydent Tadeusz Krzakowski wyszedł z głosowania cało, dzięki pomocy radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy solidarnie wstrzymali się od głosu. Zupełnie nieoczekiwanie, bo przed głosowaniem projekt uchwały ramię w ramię z radnymi Platformy Obywatelskiej krytykowali.
Kolejne zarzuty dotyczyły braku konsultacji z PKP, Kolejami Dolnośląskimi oraz międzynarodowymi przewoźnikami tj. Sindbadem, czy Polskim Busem. Broniący swojej koncepcji prezydent Krzakowski średnio radził sobie z tymi argumentami, oświadczając nawet, że nie chce w mieście tranzytu liniowych autokarów, rzucając pomysł stworzenia dla nich centrum przesiadkowego na obrzeżach Legnicy.
Szef klubu PiS Zbigniew Bytnar zaapelował o zdjęcie głosowania z porządku obrad. Dołączył do niego klubowy kolega, szef rady miejskiej Wacław Szetelnicki, który zaproponował, by nad tematem pochylić się na następnej sesji.
- Centrum przesiadkowe jest Legnicy bardzo potrzebne. Ale takie z prawdziwego zdarzenia. Te, które za kilkanaście mln zł chce nam zafundować prezydent, to jakaś namiastka, kompletnie nie wiadomo komu służąca. Dworzec PKS został „zaorany” pod Biedronkę, a teraz teren pod centrum przesiadkowe przegra z „Dino”. Legniczanie zaś stracą na zawsze miejsca parkingowe przy dworcu i możliwość korzystania z międzynarodowej komunikacji autokarowej – komentuje szef klubu PO Jarosław Rabczenko.
Jak głosowali radni ws. centrum przesiadkowego?