- Jak każdy radny jestem do dyspozycji mieszkańców w trakcie dyżurów w biurze rady miejskiej. Tyle że to za mało. Dyżury odbywają się w godzinach pracy urzędu miasta. Nie każdy ma możliwość przyjść i porozmawiać przed 15.30 – wyjaśnia szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej w radzie miejskiej.
Rabczenko należy do nielicznej grupy lokalnych polityków, którzy są aktywni w mediach społecznościowych. Uznał jednak, że to nie wystarczy
- Nie każdy przecież korzysta z internetu. Teraz jestem do dyspozycji legniczan pod telefonem komórkowym. Z każdym się chętnie spotkam i wysłucham. Bilboardy wiszą na mieście już od jakiegoś czasu i jestem zaskoczony liczbą telefonów. Ludzie dzwonią w różnych sprawach. Zarówno w temacie dziury w chodniku, czy nieskoszonej trawy, ale również z pomysłami na lepsze zarządzanie miastem. Co ciekawe, dzwonią nawet pracownicy miejskich instytucji – mówi Rabczenko.
Rabczenko nie ukrywa, że bilboardowa akcja jest elementem kampanii wyborczej. Wg niego kampania trwa bowiem cztery lata, a nie tylko przed samymi wyborami.
- Sugestie mieszkańców znajdą się w moim programie wyborczym. Chcę, by był on programem legniczan, a nie tylko moim, czy partii – tłumaczy.
Platforma już w kwietniu oficjalnie ogłosiła, że jej kandydatem na prezydenta w przyszłorocznych wyborach będzie 39-letni Rabczenko. Przypomnijmy, że o prezydenturę walczył on już przed trzema laty.
W 2014 roku z Tadeuszem Krzakowskim przegrał, ale dopiero w drugiej turze otrzymując ponad 10,5 tys. głosów, o 4 tys. mniej od urzędującego od 2002 roku w ratuszu konkurenta.
W cuglach za to zdobył mandat radnego. Dziś jest szefem klubu PO w radzie oraz wiceprzewodniczącym lokalnych struktur partii.