- Nasi inspektorzy sprawdzają czy osoba, która ma zwolnienie jest naprawdę chora, także w jaki sposób je wykorzystuje. W efekcie każda osoba, którą dopadła grypa może być skontrolowana dwukrotnie - wyjaśnia Iwona Kowalska, rzecznik dolnośląskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Kontroler ZUS zapuka do naszych drzwi żeby zobaczyć czy zgodnie ze wskazaniami lekarza leżymy w łóżku a orzecznik zaprosi nas na badanie. Jeżeli w czasie badania lekarzy orzecznik stwierdzi, że jesteśmy już zdrowi przerwie nasze zwolnienie lekarskie i nazajutrz będziemy musieli stawić się w pracy.
Natomiast, gdy kontroler twierdzi, że zamiast leżeć w łóżku remontujemy mieszkanie lub wyjechaliśmy na wakacje to zakwestionuje zasadność wydania nam zwolnienia i będziemy musieli zwrócić otrzymany do tej pory zasiłek wraz z odsetkami.
Lekarz orzecznik ZUS może sam zbadać pacjenta. Może też skierować go na badanie specjalistyczne lub poprosić lekarza wystawiającego zaświadczenie o udostępnienie dokumentacji, na podstawie, której przyznano zwolnienie. Może też zlecić wykonanie dodatkowych badań pomocniczych .
- Niektórzy właściciele firm traktują zwolnienie lekarskie, jako sposób na obniżenie kosztów i wręcz zachęcają swoich pracowników do tego żeby poszli na zwolnienie, gdy firma ma kłopoty finansowe np. z powodu braku zleceń - mówi Iwona Kowalska.
- Bywa też tak, że sam pracownik traktuje zwolnienie lekarskie, jako doskonałą okazję do wyjazdu na urlop lub dodatkowej fuchy w innej firmie. Zdarzyło się, że pracodawca spotkał swojego przebywającego na zwolnieniu lekarskim pracownika pracującego w konkurencyjnej firmie - dodaje.