Zamieszanie wokół radnego Platformy Obywatelskiej to pokłosie głosowania na poniedziałkowej sesji ws. wyboru nowego wiceprzewodniczący rady miejskiej. Przypomnijmy. Jedynym zgłoszonym kandydatem na stanowisko był Maciej Kupaj.

W tajnym głosowaniu otrzymał 11 głosów. 9 radnych było przeciwnych, a dwóch oddało głosy nieważne. Komisja skrutacyjna ogłosiła, że Kupaj nie został wybrany wiceprzewodniczącym ponieważ nie uzyskał większości bezwzględnej. Jej zdaniem w 23-osobowej radzie wynosi ona 12 głosów.

Innego zdania jest sam Kupaj i radni PO, którzy powołują się na statut miasta i uchwałę Trybunału Konstytucyjnego, które bezwzględną większość głosów solidarnie definiują jako "liczbę głosów 'za' przewyższająca co najmniej o jeden pozostałe ważnie oddane głosy".

- To oznacza, że w przypadku poniedziałkowego głosowania większość bezwzględna wynosiła 11. Tyle, ile głosów otrzymał nasz kandydat - przekonuje szef klubu PO Jarosław Rabczenko.

Już po sesji Rabczenko zwrócił się biura prawnego urzędu miasta o opinię. Miała być ona gotowa w środę. Tyle że wciąż jej nie ma.

- Miejscy prawnicy nie zajęli się sprawą. Prośbę naszego klubu zwrócili do biura rady miejskiej z sugestią, że ma się o nią zwrócić przewodniczący rady miejskiej. To gra na zwłokę, ale cierpliwie czekamy - mówi Kupaj.