Kupaj jest zdania, że został wybrany wiceszefem rady miejskiej. Radny PO powołuje się przy tym na uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z 20 września 1995 roku. Ta precyzuje, że "bezwzględna liczba głosów oznacza co najmniej o jeden głos więcej od sumy pozostałych ważnie oddanych głosów, to znaczy przeciwnych i wstrzymujących się".
Kupaj wskazuje też wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 11 maja 2011 roku. A ten mówi, że "przewodniczącym zostaje kandydat, który uzyskał bezwzględną większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu rady. Pojęcie bezwzględnej większości głosów powinno być rozumiane jako uzyskanie co najmniej o jeden głos więcej od sumy pozostałych ważnie oddanych głosów, a zatem głosów przeciwnych i wstrzymujących".
- Dwa nieważne głosy nie powinny zostać uwzględnione przy ustalaniu większości bezwzględnej. To oznacza, że wynosiła ona 11. Wychodzi więc na to, że w świetle prawa zostałem wybrany na wiceprzewodniczącego - mówi Kupaj.
Klub radnych PO zwrócił się już do biura rady miejskiej z prośbą o opinię prawną. Ma być ona gotowa na środę.
Jeśli okaże się, ze Kupaj ma rację, będziemy świadkami kompromitacji komisji skrutacyjnej (tworzyli ją radni Bogumiła Słomczyńska, Jacek Baczyński i Ignacy Bochenek) oraz całej rady miejskiej z przewodniczącym na czele.