Zgodnie z planami urzędu miasta obwodnica południowo-wschodnia ma przecinać Piekary. Przebiegać ma od ul. Koskowickiej, przez Sikorskiego do Wrocławskiej. Temat ten wywoływał emocje podczas kampanii wyborczej sprzed dwóch lat. Pomysł prezydenta Tadeusza Krzakowskiego krytykowali jego główni rywale w walce o Ratusz - Jarosław Rabczenko z PO i Wacław Szetelnicki z PiS.

Teraz spór wrócił za sprawą gospodarza miasta. Krzakowski rozesłał do posłów list, w którym apeluje o działania na rzecz wpisania do przyszłorocznego budżetu państwa pieniędzy na budowę obwodnicy.

Poseł PO Robert Kropiwnicki zgadza się z Krzakowskim, że obwodnica jest dla Legnicy inwestycją strategiczną. Nie zgadza się jednak na proponowany przez prezydenta przebieg drogi.

- Prezydent upiera się przy poprowadzeniu jej przez sam środek Piekar. Uważam, że to nietrafiony pomysł, którego realizacja utrudni życie mieszkańcom osiedla - mówi poseł Kropiwnicki.

Parlamentarzysta proponuje "wyprowadzenie" obwodnicy za miasto, tak by ominęła Bartoszów i osiedle Wierzbiak.

- Zachęcam prezydenta do przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie. Z kolei przewodniczącego rady miejskiej Wacława Szetelnickiego do zarządzenia debaty na sesji - mówi Kropiwnicki. 

- Brak prawdziwych konsultacji i wysłuchania mieszkańców może spowodować taką sytuację, jaką mamy w przypadku zbiorczej drogi południowej - dodaje nawiązując do protestów w sprawie budowy drogi w parku.

Pierwszy, kilometrowy odcinek obwodnicy południowo - wschodniej, czyli ulicę Gniewomierską oddano do użytku w 2010 roku. Jego budowa kosztowała 18 mln zł. Urząd miasta szacuje, że całkowity koszt inwestycji to ok. 90 mln zł.

Obwodnica ma połączyć ulicę Gniewomierską z Wrocławską. Wybudowany ma zostać m.in. wiadukt nad torami kolejowymi. Docelowo właśnie obwodnicą ma przebiegać droga krajowa nr 94. Prezydent Krzakowski od lat bezskutecznie ubiega się o rządowe dofinansowanie na tę inwestycję. Wielokrotnie publicznie zarzucał rządzącej krajem koalicji PO-PSL "polityczną dyskryminację" obwodnicy.

Kropiwnicki: - W tamtych czasach priorytetem była droga S3. Trudno było więc "przebić" się z obwodnicą Legnicy, która w porównaniu do tak wielkiej inwestycji jest "michałkiem". Sądzę, że teraz są znacznie większe szanse na dofinansowanie. Tyle że warto byłoby ustalić najpierw, którędy na przebiegać. Nie może być tak, że prezydent ma swoją trasę, a posłowie, którzy mają lobbować w sprawie - swoją.