Proces byłej szefowej Legspinu rozpoczął się w listopadzie ub. roku i był zwieńczeniem dwuletniego śledztwa. Danuta S. została oskarżona o o naruszenie praw pracowniczych 196 osób, nieogłoszenie upadłości w terminie oraz o naruszenie przepisów ustawy o rachunkowości oraz prawa spółdzielczego.
Kobieta, która początkowo nie przyznawała się do popełnienia zarzuconych jej czynów, ostatecznie zdecydowała się na tzw. sądową ugodę.
Prezes Danuta S. nie wypłacała załodze pensji, nie odprowadzała też składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, a także zastraszała podwładnych. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Legspin to zakład pracy chronionej, dotowany przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Zdaniem prokuratury kobieta doprowadziła zakład do ruiny. W 2013 roku Legspin miała ponad 1,5 mln zł zadłużenia wobec ZUS. To spowodowało, że PFRON wstrzymał dotacje, a Urząd Skarbowy wystąpił do sądu o ogłoszenie upadłości spółdzielni.
Zadłużenie jednak było tak duże, że nie wystarczało na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. Po umorzeniu postępowania przez sąd, prezes ogłosiła likwidację zakładu. Sama ogłosiła się likwidatorem, po czym po kilku miesiącach ponownie rozpoczęła prowadzenie działalności pogarszając jeszcze bardziej sytuację ekonomiczną spółdzielni.
Prezes nie odprowadzała składek na ZUS, podatków i zalegała z wypłatą wynagrodzeń pracownikom. Wypłacała je w małych kwotach z dużym opóźnieniem, ale jest też część osób, które swoich pieniędzy nigdy nie zobaczyły.
Legspin to jeden z najstarszych zakładów pracy w Legnicy. Powstał w 1949 roku. Danuta S. prezesem spółdzielni była od 2010 roku. Wcześniej była w niej główną księgową.