Przeciwko dokumentowi protestowali ekolodzy, część środowisk naukowych, ale przede wszystkim samorządowcy z zainteresowanych gmin.
- Uważamy, że objęcie złóż ochroną zablokuje rozwój gmin, które nie będą mogły przeprowadzać praktycznie żadnych inwestycji - mówił Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji "Rozwój tak - odkrywki nie" podczas grudniowej konferencji w Legnicy.
Dziś już "Białą Księgą" martwić się nie muszą. Nowy minister środowiska właśnie wycofał się z forsowanych przez swojego poprzednika zapisów dotyczących ochrony złóż. Poinformował o tym w Sejmie Główny Geolog Kraju, sekretarz stanu w ministerstwie środowiska Mariusz Orion Jędrysek.
- Ten dokument nie ma wartości merytorycznej i jest wadliwy metodycznie. Jest szkodliwy dla planowania przestrzennego i nieuzasadnionych zmian wartości nieruchomości. W wykazie są niemal tylko złoża udokumentowane kilkadziesiąt lat temu. Skutek - wielu cennych kopalin nie zauważono i nawet ich wycena nie jest możliwa - mówił minister Jędrysek.
W 2009 roku mieszkańcy sześciu podlegnickich gmin, m.in. Kunic, Prochowic, Miłkowic i Rui, powiedzieli odkrywce zdecydowane "nie" w referendum. Przeciwko odkrywkowej metodzie wydobycia węgla brunatnego zagłosowało blisko 95 proc. uprawnionych.