- Kilku z nas już zamknęło swoje firmy. Inni zwalniają pracowników. Ja też musiałem zwolnić jedną osobę, innym nie przedłużyłem umowy. Przez remont tracimy nawet 70 procent swoich dochodów. Jak tak dalej pójdzie, to będę musiał zamknąć firmę i stracę dorobek życia, a moja rodzina i pracownicy źródło dochodu - żali się Daniel Radzio, właściciel sklepu "Pingwin".

Przedsiębiorcy postanowili się zorganizować. Właśnie założyli komitet protestacyjny. Zapowiadają, że będą walczyć o swój byt wszystkimi dostępnymi sposobami.

- Przygotowujemy pismo do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego. Chcemy przyspieszenia prac, wyznaczenia i oznaczenia dróg dojazdu do naszych firm i umorzenia podatków na czas remontu. Jeśli nasze żądania pozostaną bez echa, będziemy manifestować przed Ratuszem. Aż do skutku! - mówi Radzio.

- Remont odcinka, na którym znajduje się moja firma wyznaczony jest na drugi i trzeci kwartał przyszłego roku, czas kiedy mam najwięcej klientów. Jeśli dostawcy nie będą mogli dojechać do mnie, będę zmuszony zamknąć firmę i pójdę z torbami. Płacę regularnie podatki i chcę żeby miasto zadbało o mnie i zagwarantowało mi spokojną pracę - dodaje.

Remont 2,5-kilometrowej ulicy Jaworzyńskiej ma się zakończyć w 2017 roku. Cała inwestycja ma pochłonąć ponad 50 mln zł. W przyszłym roku miasto wyda na prace 18 mln zł.