- Przybytek na naszym osiedlu straszy od wielu lat. Postanowiliśmy w końcu zrobić z nim porządek. Zebraliśmy podpisy pod wnioskiem o wyburzenie szaletu i zgłosiliśmy go do tegocznej edycji Legnickiego Budżetu Obywatelskiego - mówi ksiądz Roman Raczak, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego.
Szalet na legnickich Piekarach ma bogatą historię. Według starych planów betonowy dziwoląg przy ulicy Wierzyńskiego miał być częścią przejścia nadziemnego nad ulicą Waszkiewicza (dziś Piłsudskiego). Kładka jednak nigdy nie powstała, a w budynku urządzono publiczne szalety w samym sercu blokowiska.
Szybko okazało się, że na taki przybytek nie ma zapotrzebowania. Obiekt kilka razy zmieniał przeznaczenie. Przez jakiś czas działał w nim nawet bar z piwem. Regularnie był dewastowany, a nawet podpalany.
Miasto z szaletem nie potrafi sobie poradzić od lat. Próby znalezienia kolejnego dzierżawcy zakończyły się fiaskiem. W 2012 roku ZGM wystawił go na sprzedaż. Cena wywoławcza opiewała na 505 tys. zł. Kupców jednak nie było.
Co ciekawe, publiczna toaleta na Piekarach bywała już powodem politycznych kłótni w radzie miejskiej. W 2010 roku prawicowa większość przegłosowała jej wyburzenie i zapisała w budżecie na ten cel 180 tys. zł. Prezydent Tadeusz Krzakowski później przesunął jednak te pieniądze na remont ul. V Dywizji.