Samorząd województwa dolnośląskiego dołoży do produkcji 1 mln zł. Stosowaną zmianę w tegorocznym budżecie zarząd przeforsował już na ubiegłotygodniowej sesji sejmiku wojewódzkiego.
- To będzie dla nas dobra promocja. Chcemy już odejść od folderów i billboardów - przekonywał radnych Jerzy Michalak, radny z okręgu legnickiego, członek zarządu województwa.
Legnicki radny PiS Krzysztof Skóra jest wręcz zbulwersowany pomysłem rządzącej województwem koalicji PO-PSL.
- To będzie antypromocja Dolnego Śląska a nie promocja. Jak można promować się morderstwami? "Ojciec Mateusz" też traktuje o przestępstwach, ale ma pozytywnego głównego bohatera. A my wydamy milion złotych na serial, zamiast na dziurawe drogi wojewódzkie lub szpitale - mówi Skóra.
- Do tego w trudnej sytuacji budżetowej. W kasie województwa jest mniej o 500 mln zł. Są cięcia m.in. na kulturę. Marszałkowskie instytucje mają coraz mniej pieniędzy. Dopiero po wielkiej awanturze wybłagały finansowanie na poziomie z minionego roku - dodaje legnicki radny PiS.
Inny radny z okręgu legnickiego, lubinianin Tymoteusz Myrda z Bezpartyjnych Samorządowców zwraca uwagę na inny aspekty.
Jego zdaniem, marszałek i jego współpracownicy powinni zająć się innymi, ważniejszymy sprawami dla województwa, a nie wydawaniem pieniądzy obywateli na serial o mordach sprzed lat.
- Czekam właśnie na odpowiedź na moją interpelację. Zapytałem marszałka o polityczne kroki, jakie podjął w sprawie niszczącego KGHM podatku od kopalin oraz zmniejszenia podatku janosikowego, który w tym roku wyniesie aż 180 mln zł - informuje Myrda.
Skóra całą sprawę kwituje z czarnym humorem. - Formalnym wnioskodawcą zmiany budżetowej polegającej na wydaniu miliona złotych na serial o mordestwach był departament zdrowia i promocji województwa!