Artur Borodacz, prezes stowarzyszenia społeczno-historycznego Wielka Legnica przedstawił całą listę zarzutów. Począwszy od bałaganu na listach wyborczych, skończywszy na zarzutach dotyczących kupowania głosów. Państwową Komisję Wyborczą oskarżył o kłamstwa na temat działania systemu liczenia głosów. Zastrzeżenia miał także, co do samego sposobu liczenia głosów. Nie oszczędził też prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- Kto krytykuje demokratyczne wybory, atakuje demokrację. Kto ją atakuje, atakuje podstawy tego państwa – cytował słowa prezydenta RP. - My, Ruch Narodowy atakujemy i kwestionujemy podstawy tego państwa. Ono nie jest naszym państwem!

- Dlaczego tu jesteśmy? Dlatego, że ważny jest dla nas Bóg, Honor i Ojczyzna. A dla nich ch.., dupa i kamieni kupa – grzmiał Artur Borodacz. - Wczoraj „leśne dziadki”, ludzie, którzy swoje kariery polityczne zaczynali za czasów Jaruzelskiego i Kiszczaka, ogłosili wyniki.

Uczestnicy manifestacji nie zgadzają się z wynikami wyborów i mają zamiar dać temu wyraz szukając świadków nieprawidłowości i składając doniesienia do prokuratury, co zapowiedzieli na piątkowej konferencji prasowej i potwierdzili na niedzielnej manifestacji.