Rok temu mężczyzna oskarżony został o usiłowanie zabójstwa ojca. Ten przeżył dzięki szybko udzielonej pomocy medycznej. Obrażenia jakich doznał naraziły go jednak na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W śledztwie ustalono, że oboje rodzice oskarżonego nadużywali alkoholu. Często dochodziło do awantur i nieporozumień. Pokrzywdzony po alkoholu stawał się agresywny, zwłaszcza wobec żony.
Gdy 12 kwietnia ub. roku Mateusz P. gdy oskarżony około godz. 10.30 wrócił ze szkoły przebywający w mieszkaniu ojciec był już pijany. Chłopak poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, a ojciec poszedł za nim. Od razu zaczął się awanturować. Krzyczał, wyzywał syna od nieuków i w wulgarnych słowach kazał mu iść do pracy. Między mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań.
Myśląc, że to koniec awantury oskarżony poszedł do swojego pokoju. Po chwili wszedł tam ojciec kontynuując kłótnię. Wyzywając wulgarnie syna rzucił w niego sztangą z obciążnikami. Wówczas Mateusz P. poszedł do kuchni, zabrał stamtąd nóż, a po powrocie ugodził ojca w klatkę piersiową.
Po uderzeniu pokrzywdzony o własnych siłach poszedł do sąsiada prosząc aby wezwał karetkę. Ojca przewieziono do szpitala. Mateuszowi P. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Przyznał się do winy. Został tymczasowo aresztowany, bo wówczas uczeń drugiej klasy jednej z legnickich szkół zawodowych był już wcześniej karany za kradzież
i przestępstwo narkotykowe.
W czasie zdarzenia był poczytalny. Za usiłowanie zabójstwa groziła mu kara od 8 do 15 lat, 25 lat lub nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
- Sąd Okręgowy w Legnicy rozstrzygając w sprawie ocenił, że nie budzi wątpliwości, iż sytuacja konfliktowa jaka trwała w rodzinie od kilku lat była wywoływana przez samego pokrzywdzonego. Doprowadziła min. do opuszczenia domu przez starsze rodzeństwo. Tak samo było i krytycznego dnia, kiedy to ojciec z premedytacją prowokował syna najpierw wulgarnie go wyzywając, a potem używając przemocy. To bardzo złe traktowanie i poniżanie oskarżonego doprowadziło do wybuchu afektu, w którym emocje wzięły górę. Zdaniem sądu silne wzburzenie oskarżonego, zważywszy na premedytację pokrzywdzonego i wieloletnie terroryzowanie rodziny, należało usprawiedliwić okolicznościami sprawy - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
- Sąd wziął pod uwagę, że pokrzywdzony doszedł do zdrowia i wybaczył synowi, a ten wyraził skruchę i pojednał się z ojcem, wobec Mateusza P. orzeczono karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć 5 lat. Sąd ocenił, iż przebywanie na wolności pod dozorem kuratora daje skazanemu szansę ukończenia szkoły i poprawienia relacji z ojcem. Przebywanie w zakładzie karnym mogłoby pogłębić degradację osobowości. Skazanego zobowiązano też do powstrzymywania się od nadużywania środków odurzających - dodaje prokurator Łukasiewicz.
Prokuratora już zapowiedziała, że nie będzie składać apelacji od wyroku.