Do zdarzenia doszło w sobotę około godziny 20.34. Mężczyzna wrócił do domu pod wpływem alkoholu. Jako, że miał pod opieką dzieci, konkubina zrobiła mu awanturę. Po awanturze podejrzany wyszedł z domu i już na klatce schodowej wyładował swoją złość na szybach okiennych i windzie, którą zdemolował. Udał się na stację benzynową i kupił kanister paliwa.

- W międzyczasie sąsiedzi wezwali policję. Kiedy funkcjonariusze rozmawiali z lokatorami mężczyzna wrócił do budynku, wjechał windą do góry i oblał drzwi do trzech mieszkań, podpalił je, a następnie zaczął uciekać – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik legnickiej prokuratury. - Jeden z sąsiadów zauważył go wchodzącego do budynku. Policjanci zatrzymali mężczyznę, mieszkańcy w tym czasie zaczęli gasić pożar.

Mężczyzna podpalił drzwi mieszkań mieszczących się piętro wyżej niż mieszka. Najprawdopodobniej w złości pomylił piętra. Mężczyzna nie przyznaje się do podpalenia drzwi i napaści na policjantów. Przyznał się jedynie do posiadania niewielkiej ilości narkotyków. Jednakże potwierdza się, iż kupił pięć litrów paliwa na jednej z legnickich stacji, a funkcjonariusze podczas zatrzymania wyczuli u mężczyzny zapach substancji.

- Prokurator postawił 32 – letniemu legniczaninowi trzy zarzuty. Najpoważniejszy z nich to sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia narażenia życia i zdrowia wielu mieszkańców. Kolejny zarzut to znieważenie funkcjonariuszy i naruszenie nietykalności cielesnej jednego z ich. Ostatni zarzut to posiadanie narkotyków - informuje Łukasiewicz.

Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.