Przypomnijmy, że pod koniec czerwca zarząd regionu podjął decyzję o rozwiązaniu legnickiej PO, a na pełnomocnika odpowiedzialnego za stworzenie nowych struktur powołał głogowską posłankę Ewę Drozd. Było to pokłosie afery związanej z przetargami organizowanymi przez Agencję Rozwoju Regionalnego Arleg, którą zarządzają liderzy legnickiej Platformy.
Kontrola w marszałkowskiej spółce nie wykazała jednak żadnych uchybień prawnych. Teraz z Warszawy napłynęła kolejna dobra wiadomość dla legnickich działaczy PO, którzy od decyzji władz wojewódzkich odwołali się do zarządu krajowego. Okazało się, że skutecznie.
- Władze partii uznały, że w PO nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Sprawą zajmie się sąd koleżeński, który oceni etyczny aspekt naszej pracy w Arlegu. To bardzo dobra decyzja zarządu krajowego, który mógł uchylić uchwałę zarządu regionu, ale tego nie zrobił. Lepiej, by władze dolnośląskie PO same wycofały się ze złej i szkodzącej decyzji dla naszego ugrupowania - komentuje poseł Robert Kropiwnicki, przewodniczący legnickiej PO.
Przypomnijmy, że kandydatem PO na prezydenta jest Jarosław Rabczenko, na co dzień prezes Arlegu. Platforma w listopadowych wyborach wystawi swoje listy do rady miejskiej. Jej sojusznikiem będzie komitet wyborczy Porozumienie dla Legnicy, w skład którego na dziś wchodzą "Naprawiacze Świata" oraz PSL.